Biskupi przygotowali list pasterski, w którym przestrzegają przed "ideologią gender", która w ich opinii ma "głęboko destrukcyjny charakter zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego". Ma być on odczytany 29 grudnia, w Niedzielę Świętej Rodziny, w kościołach na terenie całej Polski. W ocenie pełnomocniczki list biskupów jest niepotrzebny. Kozłowska-Rajewicz przypomniała, że niespełna dwa tygodnie temu wystosowała list do polskich biskupów, który miał być odpowiedzią na toczącą się od kilku tygodni debatę publiczną na temat tzw. ideologii gender. Wyjaśniła w nim, czym w tym kontekście zajmuje się rząd i zaprosiła przedstawicieli Episkopatu do rozmowy na ten temat. Atak na gender to "walka z wymyślonym wrogiem" - Duża część opowieści o gender jest zmyślona. Nie ma żadnej "ideologii gender", która niwelowałaby wartość płci, przyczyniałaby się do seksualizacji dzieci, promocji homoseksualizmu czy osłabiania rodziny - podkreśliła. Uznała, że atak na gender to "walka z wymyślonym wrogiem", podczas gdy jest wiele realnych problemów, z którymi na co dzień borykają się wierni. - Moglibyśmy wspólnie - rząd, samorząd i Kościół - te problemy pokonywać. Kościół jest potencjalnym sojusznikiem rządu w wielu sprawach, choćby zwalczaniu przemocy - zaznaczyła. W liście Kozłowska-Rajewicz zwróciła uwagę, że przedstawiciele Kościoła katolickiego, mówiąc o "ideologii gender", obarczają ten termin znaczeniem bardzo odległym lub nawet sprzecznym z tym, czym jest w nauce oraz europejskim prawie. Pełnomocniczka opublikowała też na swojej stronie internetowej oświadczenie w tej sprawie oraz słowniczek pojęć związanych z gender. Podkreśliła, że w nauce gender, czyli płeć kulturowa, to kategoria badawcza, która analizuje przejawy kobiecości i męskości w czasie, przestrzeni, w różnych kulturach i kręgach cywilizacyjnych. Gender odnosi się do ról, oczekiwań i stereotypów przypisanych kobietom i mężczyznom, które są kulturowo i historycznie zmienne. "Te różnice nie wynikają z biologii" "Te różnice nie wynikają z biologii, ale z obowiązującej w danym społeczeństwie kultury. Kulturowe różnice nie sprawiają, że zanika biologia płci. Płeć kulturowa nie neguje płci biologicznej. Jako kategoria badawcza, gender nie jest związana z żadnym światopoglądem ani ideologią - po prostu opisuje świat męskości i kobiecości taki, jakim jest w danej kulturze" - czytamy w oświadczeniu. Pełnomocniczka przekonywała, że tak w polityce jak prawie, tak w Polsce jak za granicą, gender odnosi się do równego traktowania kobiet i mężczyzn. Podkreśliła, że postulat równości kobiet i mężczyzn nie oznacza kwestionowania różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami. Chodzi jedynie o równość wobec prawa, dostępu do dóbr, usług, przywilejów, awansu, równej płacy za pracę tej samej wartości. "Te dążenia nie eliminują w żaden sposób różnic biologicznych czy najważniejszych ról, jakie pełnią kobiety i mężczyźni, a więc roli matki i ojca, ze wszelkimi konsekwencjami dotyczącymi ich specyfiki. Dlatego też próby łączenia dążeń do wyrównywania szans między kobietami i mężczyznami z seksualizacją dzieci, zamachem na rodzinę czy promocją homoseksualizmu - nie mają racjonalnych podstaw. Te tezy nie mają nic wspólnego z właściwie rozumianym pojęciem gender i konsekwencjami realizacji postulatu równości" - napisała Kozłowska-Rajewicz. Biskupi napisali w liście do wiernych, że wobec "nasilających się ataków ideologii gender skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czują się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego". W ich opinii "genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka". Według tej ideologii - jak podkreślają biskupi w liście - człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną.