O możliwym opóźnieniu w pracach nad okrętem Kownacki poinformował odpowiadając w Sejmie na pytanie posła Michała Cieślaka (PiS) związanego z kondycją finansową Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, w którym to zakładzie budowany jest patrolowiec. "Stocznia Marynarki Wojennej to przykład z okresu naszej transformacji, jak można bardzo ważne i dobre zakłady zniszczyć i nie wykorzystywać ich potencjału" - mówił Kownacki. Jak dodał, Stocznia MW jest zakładem z 90-letnią tradycją, który "wykonuje zadania na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa, posiada w tym zakresie odpowiednie zdolności i jest konieczna dla zachowania bezpieczeństwa państwa". "Ostatnie osiem lat to jest przykład tego, jak w tej sprawie nic nie zrobiono i pozwolono potencjał, który w tej stoczni drzemie, zniszczyć. To rzeczywiście narusza polską rację stanu" - powiedział Kownacki. Według niego zła kondycja stoczni ma swoje korzenie także w działaniach wcześniejszych rządów. Wiceminister przypomniał, że w 2001 r. w Stoczni MW rozpoczęto projekt budowy korwety Gawron. "Początkowo miały to być dwie korwety z opcją możliwości budowy kolejnych pięciu. Pierwszą wyceniono na około 630 mln zł, plus do tego trzeba było dodać wart kilkaset milionów złotych zintegrowany system walki. Gdyby ten projekt wówczas był odpowiednio finansowany, bo od samego początku brakowało na niego pieniędzy i gdyby stocznia była prawidłowo zarządzana, dzisiaj byłby to jeden z kluczowych zakładów w Polsce" - uważa Kownacki. "Niestety, przez 16 lat nie skonstruowano jednej korwety. Dzisiaj, w 2016 roku, wiemy, że na czas nie zostanie wręcz skonstruowany i oddany do użytku okręt patrolowy, który miał zastąpić Gawrona" - zaznaczył wiceszef MON. Przypomniał, że w 2013 roku podjęto decyzję, by - na bazie korwety Gawron - stworzyć okręt patrolowy. "Miał być on oddany do końca 2016 r. Będzie to najdroższy okręt patrolowy na świecie, ale nawet w tym terminie, wszystko wskazuje na to, że nie zostanie wykonany" - podkreślił Kownacki Wiceminister przypomniał, że sama Stocznia MW w 2009 r. znalazła się w stanie tzw. upadłości układowej, a w 2011 r. stocznia została postawiona w stan upadłości likwidacyjnej. "To jest skandal. Przez cztery lata przedsiębiorstwo, które ma mieć kluczowe znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa jest w upadłości likwidacyjnej, która de facto powinna zakończyć się likwidacją zakładu, a nie trwać lat cztery. To by pozwoliło odbudować potencjał tej stoczni" - powiedział. Patrolowiec "Ślązak" to okręt budowany od 2001 r., pierwotnie jako wielozadaniowa korweta typu Gawron. W lutym 2013 r. rząd, ze względu na cięcia budżetowe, zdecydował się przerwać program budowy korwety. Po rozmowach z Marynarką Wojenną i przemysłem stoczniowym postanowiono, że jednostka, której kadłub był gotowy, zostanie dokończona, ale w mniej zaawansowanej i tańszej wersji - jako patrolowiec. Wodowanie okrętu patrolowego ORP "Ślązak" miało miejsce w lipcu 2015 r. Ówczesny minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak informował w czasie uroczystości, że jednostka wymaga jeszcze wyposażenia, konieczne jest też szkolenie załogi i - zgodnie z harmonogramem prac - okręt powinien "wejść do służby" pod koniec 2016 r. ORP "Ślązak" ma nieco ponad 95 m długości. Silniki, w które został wyposażony, pozwolą mu osiągać prędkość powyżej 30 węzłów. Zgodnie z założeniami jednostka ma zostać wyposażona m.in. w armatę morską OTO Melara, dwie armaty Marlin-WS i cztery wyrzutnie pocisków rakietowych Grom, tak, by - poza patrolowaniem, mogła służyć m.in. zwalczaniu celów nawodnych i powietrznych.