Wiceminister wziął udział w debacie "Strategia bezpieczeństwa państwa a przemysł obronny" w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2, w której uczestniczyli też przedstawiciele przemysłu i armii. - Konieczny jest dialog pomiędzy przemysłem i wojskiem, zmiana statycznych uwarunkowań związanych z przepisami prawa i decyzjami ministra obrony narodowej, które w ciągu 25 lat utrudniały dialog. Polski przemysł zbrojeniowy w pierwszej kolejności państwowy, ale też prywatny musi być traktowany jako komponent bezpieczeństwa państwa - mówił Kownacki. Wiceszef MON podkreślił, że "nie ma nic zdrożnego w samym dialogu i określaniu, jakie będą potrzeby i oczekiwania wojska za 2, 5, 10 i 15 lat, a tak było". Poinformował, że są i będą przygotowywane zmiany poszczególnych decyzji zakupowych, które spowalniały proces zakupu i współpracę z przemysłem. - Taki stan powodował, że wojsko chciało współpracy, aby uniknąć zarzutów dziwnych relacji z przemysłem. A ja pytam, jakie mogą być dziwne relacje pomiędzy państwowym przemysłem a państwową armią? - dodał. Kownacki zaznaczył, że efektem tego są problemy z programami "Wisła" i "Narew". Pierwszy z nich dotyczy przeciwlotniczych i przeciwrakietowych zestawów rakiet średniego zasięgu, a drugi - przeciwlotniczych zestawów rakietowych krótkiego zasięgu. Jako inny efekt relacji armii z przemysłem wiceminister wskazał problem ze śmigłowcami. "Dramatyczna sytuacja doprowadziła do sprzedaży polskich zakładów" - Dramatyczna sytuacja doprowadziła do sprzedaży polskich, dobrych zakładów w Mielcu i Świdniku. I rzeczywiście w tamtym czasie nie było innego wyjścia i trzeba było to zrobić, żeby utrzymać te zakłady. Jeżeli byłby dialog pomiędzy MON, armią i przemysłem, można by podjąć pewne decyzje, żeby je uratować - mówił. Kownacki zaznaczył, że polskie zakłady musiałyby wiedzieć na przykład osiem lat wcześniej, że 2015 r. będzie kilkunastomiliardowe zamówienie, musiałyby się przygotować i mieć partnerów zewnętrznych. Wiceminister podkreślił, że oprócz zmian przepisów, trzeba też je znać i nie bać się ich stosować. Szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. bryg. Dariusz Łukowski pokreślił, że działając w określonym otoczeniu prawnym nie zawsze realizacja zamówień jest zgodna z potrzebami bezpieczeństwa, brakuje nici porozumienia pomiędzy przemysłem i wojskiem. Generał wskazał też na problem armii, który - jak zaznaczył - jest tendencją ogólnoświatową, z właściwym doborem personelu wykształconego na tyle, aby określić potrzeby w sposób profesjonalny, jeśli chodzi o rozwój, programy operacyjne. - Później efekty są takie, jakie są. Programy operacyjne nie wychodzą, szukamy zupełnie innych rozwiązań często poza granicami kraju, a być może mamy w kraju rozwiązania, które moglibyśmy wykorzystać. (..) My przez wiele lat ograniczaliśmy kontakty z przemysłem, przepisy nie były przystosowane do naszych oczekiwań. Cieszę się, trwają prace, żeby przepisy urealnić i przybliżyć do potrzeb przemysłu i sił zbrojnych - mówił szef IWSZ. W opinii prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusza Siwko "obecnie dialog przemysłu z resortem jest modelowy, najlepszy do 30 lat". "Skończyła się wojna polsko-polska" - To jest zrozumienie potrzeb, zrozumienie specyfiki, ale też wzajemny szacunek. Przez lata patrzono na przemysł obronny jak na obce ciało. To absolutnie były dwa światy i to zostało zburzone. Cały świat, wszystkie wiodące kraje skupiają się na możliwości pozyskiwania środków obrony ze swoich krajów, to jest absolutnie dogmat - podkreślił Siwko. Prezes PZG dodał, że przygotowane w zeszłym roku zamówienia zupełnie abstrahowały do zdolności polskich zakładów obronnych. Prezes Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 Leszek Walczak potwierdził, że "skończyła się wojna polsko-polska". Postulował wprowadzenie umów wieloletnich umów na dostawy dla armii, aby zakłady miały dłuższą perspektywę, mogły nastawić się na rozwój i nie musiały obawiać się konkurencji z zagranicy.