Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, państwa i moim gościem jest odbierający telefony w studiu, minister środowiska Henryk Kowalczyk. Henryk Kowalczyk: - Dzień dobry, witam państwa.Ktoś ważny? Pan premier? Mówił co powiedzieć?- Zapomniałem wyłączyć telefonu.Żona dzwoni.- Nie, o tej porze premier nie dzwoni. Też nie żona.Dobrze, to już nie będziemy wnikać. Gazety donoszą, że prowadził pan kursy przedmałżeńskie. Prawda to, czy nieprawda?- Prawda. W 1986 czy 1987 roku, mniej więcej, tak gdzieś przez 25 lat. Teraz już nie, bo za stary jestem. Nie jestem wiarygodny.Jak to? Właśnie teraz pan jest wiarygodnym. Mógłby pan nie tylko o tym, jak się ma dzieci, ale również wnuki opowiedzieć.- No tak, ale to by musiały być kursy dla dziadków.Moim zdaniem to jest przyszłość. Społeczeństwo się starzeje, więc wie pan, wszystko przed panem. - Tak, jak będą kursy dla dziadków, to się zaangażuję. Matematyk Henryk Kowalczyk, jest państwa i moim gościem. Od niedawna minister środowiska.- Tak, taką przydzielono mi funkcję od 9 stycznia."Przydzielono funkcję", nie brzmi to jakby to był zachwyt.- Nie, to nie chodzi o zachwyt. Są pewne zadania do wykonania i tak to należy traktować.Ile jest parków narodowych w Polsce, panie ministrze?- 23.Się obkuł, nauczył.- Nie obkuł się, interesuję się parkami. Nie będziemy rozmawiali o największym, czyli Biebrzańskim, ale o jednym z dwóch najstarszych, czyli o Białowieskim.- Tak się domyślam, że Białowieski park jest na topie.Jest na topie, dlatego że Unia Europejska się nami dość mocno zajęła z tego powodu. Wszystko przez to, że w marcu dwa lata temu, zwiększył dwukrotnie limit cięć dla nadleśnictwa do 125 tysięcy metrów sześciennych. Wszystko podobno dlatego, że nam kornik zżera te drzewa, a Unia Europejska uważa, że nie. Drzewa są ok. - Tak naprawdę, to ta decyzja zwiększająca limit cięć nie dotyczyła parku narodowego... Dotyczyła oczywiście nadleśnictwa.- Nadleśnictwa, tych trzech nadleśnictw: Białowieża, Hajnówka i Browsk. Natomiast był to powrót trochę do limitu, który był przed 2014 rokiem, bo w roku 2014, trzeba o tym pamiętać, zmniejszono limit sześciokrotnie.Dobrze, ale panie ministrze. Może zmniejszono, dlatego żeby ratować Puszczę Białowieską, dlatego że polska Puszcza Białowieska jest tylko w części objęta parkiem narodowym. Reszta to normalny las.- Tak, mniej więcej 1/6 to jest park narodowy, reszta jest zwykłym nadleśnictwem.Pan się w każdym razie wycofuje z tego wszystkiego i jest proste pytanie: Czy uda się panu przekonać Brukselę, by nie nakładała na Polskę kar?- Chcę się zastosować do wyroków Trybunału.Trybunału Sprawiedliwości w listopadzie.- Tak jest. Trybunał Sprawiedliwości 20 listopada wydał wyrok. On jest częściowym wyrokiem, natomiast między innymi w tym wyroku była decyzja o zawieszeniu, czyli tak zwanym zabezpieczeniu, czyli zaprzestajemy wycinki do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia i chcę się do tego dostosować i praktycznie się dostosowaliśmy i przekonujemy Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości, że rzeczywiście się zastosowaliśmy. Panie ministrze, lubi pan żubry?- Lubię żubry.Jak przyrządzone?- Ja nigdy w życiu nie jadłem mięsa z żubra, więc nie chciałbym mówić o przyrządzaniu żubra. Pan nie poluje, prawda? - Nie. Pański poprzednik owszem. Ja mam takie pytanie, bo w tej chwili zmieniane jest prawo łowieckie. Powiedzmy jasno i wyraźnie - czy na moim polu albo na moim lesie można polować bez mojej zgody? - Do tej pory tak, natomiast w tym nowym prawie łowieckim, zgodnie zresztą z wyrokiem Trybunału... ...Konstytucyjnego z 2014 roku. - ...będzie możliwość, że jak pan ma swoje pole, to pan może wnieść oświadczenie, że sobie pan nie życzy. Czyli mogę postawić tabliczkę... - Nie, nie. Oświadczenie. Sama tabliczka będzie później konsekwencją, oczywiście. Natomiast trzeba złożyć to oświadczenie w formie pisemnej, żeby powiedzieć, że nie życzę sobie polowania na moim terenie. Ma być również zmieniony limit, a właściwie odległość od miejsca polowania do domu, bo w tej chwili jest sto metrów. - Tak, w tej chwili jest sto metrów. Dyskutujemy nad wielkością tego limitu. Organizacje ekologiczne mówią o 500 metrach, ale to jest niemożliwe, bo byśmy w ogóle wykluczyli polowania. I bardzo dobrze. - No to wtedy nie wiem, czy by rolnicy byli zadowoleni, jeśli by im zwierzyna wszystko zjadła na polach. Nie mielibyśmy co jeść wtedy. Panie redaktorze, to są różne bardzo interesy i potrzeby, stąd trzeba je wypośrodkować, te oczekiwania, bo w jedną stronę jak pójdziemy, to pójdziemy w skrajności, które nie są nigdy dobre. Porozmawiajmy o tym trochę, bo w tej chwili rodzą się coraz częściej pytania. Czy naprawdę możemy bezpiecznie pójść na spacer po lesie, bez obawy, że nas ustrzelą? - Możemy pójść bezpiecznie, nie ma żadnego problemu. Pamięta pan przypadek Igora Tracza, mistrza w powożeniu zaprzęgami? - Tak, to był rzeczywiście incydent, który nie powinien się zdarzyć i myślę, że tutaj chyba jednak też myśliwi nie byli wyedukowani należycie, natomiast... A co jeśli ja spotkam niewyedukowanego myśliwego? - Ja zaproponuję rozwiązania bardziej precyzyjne, jeżeli chodzi o sprawę, czyli tylko przy zbiorowych polowaniach mogą być jakieś ograniczenia ze względu na bezpieczeństwo tam się poruszających. Ale zbiorowe polowania są objęte innym rygorem: powinny być oznakowane, tabliczki, itd. Każdy wtedy wie, że tu odbywa się zbiorowe polowanie, a ono odbywa się bardzo rzadko. A przy polowaniach pojedynczych, indywidualnych, żadnej ochrony - tego typu - myśliwych nie będzie. Panie ministrze, czy pańska żona nosi futro? I proszę powiedzieć prawdę, bo zrobią zdjęcie i będzie wstyd. - Chyba nie. Chyba nie? Nie wie pan, czy żona ma futro? - Ja już nie widziałem jej w futrze parę lat. Żonę pan widuje, więc... - Ale kiedyś nosiła kożuch, dawno temu. Kożuch nosiła. Ale czy nosi futro? - Chyba nie nosi teraz. Pytanie jest oczywiście zasadne, bo główny ekolog kraju Jarosław Kaczyński powiedział wyraźnie: niech futra przejdą do historii. - Futra, to znaczy chyba hodowla zwierząt futerkowych, bo chyba to miał na myśli... W tej chwili w Polsce... Nie jestem egzegetą Jarosława Kaczyńskiego, ale po części pan minister na pewno. - ... Bo tutaj nie ma w tej chwili w Polsce polowań na rzecz... Polowań na futra nie ma. - Na futra nie. Ani na zwierzęta futerkowe. Panie ministrze, bo to pytanie jest całkiem serio, dlatego że chodzi oczywiście o fermy, w których zwierzęta są hodowane na futra: lisy, jenoty, jakieś tam inne... Nie wiem, tak naprawdę, nie noszę futer o dziwo. Dlaczego polski rząd chce całą branżę przemysłu zlikwidować? - To nie jest propozycja rządowa, to jest chyba propozycja poselska. Tak, wystarczy, że jest to propozycja Jarosława Kaczyńskiego i gwarantuję panu, że przejdzie. - Jest to ponadpartyjna chyba propozycja nawet. Zespół... Pan się z tym zgadza zresztą? - Z tą propozycją? Tak. - O zakazie? Tak. Chyba, że pan zdążył zmienić zdanie. - Dlaczego? Bo słyszałem pańskie wypowiedzi, że tak, że rzeczywiście to jest dobry trop, dobry kierunek. - To jest tak, że właściwie przy obecnym rozwoju przemysłu i możliwości ubrań dość ciepłych z tworzyw sztucznych, spokojnie można zrezygnować z futer. A wtedy powie panu, na przykład, pański poprzednik Jan Szyszko, że futro to doskonały produkt ekologiczny. "Po to czynimy sobie ziemię poddaną, żeby korzystać z zasobów przyrodniczych" - to cytat z Jana Szyszki. - Tak, jest to doskonały produkt, do tej pory ludzie korzystali. Jak nie mieli innych możliwości, to korzystali. Natomiast tworzenie sobie ziemi poddanej, to jest tworzenie dobrych warunków do życia człowieka. To proszę o jednoznaczną odpowiedź: czy polski rząd będzie chciał zlikwidować fermy? - Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć, dlatego że stanowiska rządu do tego projektu nie było jeszcze. A pańskie zdanie w tej sprawie? - Moim zdaniem trzeba się nad tym zastanowić. Ja nie mam tak jednoznacznego. Ale co znaczy "zastanowić"? - Bo to jest jeszcze problem, na przykład, utylizacji tych odpadowych części mięsa, które są zużywane w tym momencie. Henryk Kowalczyk o Agencji Bezpieczeństwa Ekologicznego: To nie chodzi o stworzenie policji ekologicznej "To nie chodzi o stworzenie policji ekologicznej ani wyposażenie w broń. Faktycznie jest tak, że uprawnienia do kontroli środowiska powinny być większe niż teraz, dlatego że truciciele w tej chwili są czasami bezkarni" - powiedział w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Henryk Kowalczyk. Nowy minister środowiska wyjaśnił, że chodzi o to, aby zatrudnieni w Agencji Bezpieczeństwa Ekologicznego mogli wchodzić na wyznaczony teren na przykład po to, aby sprawdzić, czy ktoś "nie zrzuca ścieków". W Porannej rozmowie w RMF FM Robert Mazurek swojego gościa pytał także o zwolnienie Konrada Tomaszewskiego - szefa Lasów Państwowych. "Nie będę szczegółowo motywował zwolnienia. Zmieniają się okoliczności, środek ciężkości też się przesuwa" - powiedział Henryk Kowalczyk i dodał: "Do tych ważnych funkcji mam prawo wybierać osoby, które będę darzył zaufaniem. Współpraca z Komisją Europejską wymaga nowego otwarcia".