Najbogatszą w siedziby partią w Szczecinie jest SLD. Tam oddzielono zarząd wojewódzki od miejskiego. Miesięczne utrzymanie siedziby zarządu miejskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej kosztuje około 2000 zł. Ile kosztuje utrzymanie siedziby wojewódzkiej - nie wiadomo. Wiadomo za to jak wygląda. Parkiety, masywne biurka, solidne drzwi, a nawet monitoring. W salach konferencyjnych eleganckie siedziska; wszędzie komputery. Reporter RMF próbował ustalić, ile to wszystko kosztuje. Sekretarz SLD odesłał go w tej sprawie do szefa administracji budynku. Ale wskazany Przemysław Osiński stwierdził, że się tym nie interesuje. Wiadomo jednak, że w tym biurze mieszczą się biura posła Piechoty i senatora Zychowicza. Z myślą o nich na ostatnim piętrze urządzono mieszkanie - sypialnia z ogromnym łożem, pokój wypoczynkowy, aneks kuchenny i łazienka. Dodajmy, że siedziba jest dzierżawiona od prywatnej firmy. Na siedzibę można wydawać pieniądze, ale można też sporo na niej zarabiać - nawet jeżeli nie jest się jej właścicielem. Mamy przykład takiej działalności - siedziba PSL w Warszawie. Miedzianozłotawa elewacja siedziby PSL przy ul. Grzybowskiej nie robi już takiego wrażenia jak za czasów swojej świetności - ponad 30 lat temu. Mało atrakcyjny wygląd nie zniechęca jednak ludowców - starają się zawłaszczyć należący do miasta budynek. Na początku roku partia sprzedała go za 33 miliony, mimo że prawa własności nie miała. Nabywcy to jednak nie przeszkadzało, być może dlatego, iż tajemnicza Fundacja Rozwoju jest powiązana z PSL-em, a teraz zarabia krocie na wynajmie pomieszczeń biurowych. Miasto może oczywiście dochodzić swoich praw przed sądem. To potrwa, a każdy miesiąc to dla PSL-u gigantyczne zyski. Biurowiec stoi w ścisłym centrum stolicy. Podobny mechanizm stosował SLD. Budynek przy ul. Rozbrat był własnością gminy, ale korzyści z administrowania nim przez lata czerpała powołana przez Sojusz w tym celu spółka. Dopóki SLD dominowała we władzach stolicy, nikt nawet nie zwrócił uwagi na ten układ. W Zielonej Górze, zgodnie z uchwałą rady miasta, partie polityczne płacą za każdy metr kwadratowy powierzchni 2,2 zł. Te, które prowadzą biura parlamentarne, mają już jednak płacić dziesięć razy więcej. Tyle płacą, poza jednym wyjątkiem. Która partia funkcjonuje na specjalnych zasadach? Na zielonej kamienicy w centrum zielonogórskiej starówki wisi wielki biało-czerwony szyld SLD. Za dzierżawę tej okazałej kamienicy partia przez 3 lata płaciła zniżone stawki. Budynek wydzierżawił SLD prezydent, również członek tej partii. Po przegranych przez niego wyborach, aferę ujawnił nowy wiceprezydent: - Jeżeli, wykorzystując fakt, że się uzyskuje jeden z lepszych budynków na bardzo niskich stawkach, jeszcze się nie płaci za podnajem biur poselskich, to jest nieetyczne i też niezgodne z prawem - mówi Janusz Baran. Ale przyzwyczajone do niskich rachunków i specjalnego traktowania SLD nie chce płacić wyższych stawek. Choć miasto zażądało wyższych opłat za 3 lata urzędowania w kamienicy, sekretarz rady wojewódzkiej zapowiada, że nie zamierza tego robić: - Oczywiście, że nie mamy zamiaru. Te roszczenia są bezzasadne. Wygląda jednak na to, że SLD-owskie przywileje w Zielonej Górze już się kończą. SLD na spłacenie długu ma czas do przyszłego piątku. Jeśli partia tego nie zrobi, zostanie eksmitowana z dzierżawionej za grosze kamienicy.