W poniedziałek Sąd Okręgowy w Koszalinie rozpatrywał na niejawnym posiedzeniu wniosek prokuratury okręgowej o przedłużenie o trzy miesiące tymczasowego aresztowania wobec Miłosza S., organizatora escape roomu - tzw. pokoju zagadek - gdzie zginęło pięć 15-letnich dziewcząt. Prokurator referent Małgorzata Sielska po wyjściu z sali rozpraw poinformowała, że "sąd uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył areszt wobec podejrzanego Miłosza S., uznając po raz kolejny argumentację obrońców za niezasadną". Powiedziała przy tym, że areszt został przedłużony o dwa miesiące. Prokuratura wnosiła o areszt na kolejne trzy miesiące. Mec. Wiesław Breliński, jeden z obrońców Miłosza S., poinformował, że sąd przedłużając areszt o dwa miesiące "wskazuje, że czas najwyższy, by czynności z udziałem naszego klienta były wykonane". Dodał, że obrona "jest zadowolona, że sąd dostrzega przewlekłość postępowania, (...) konieczność przyspieszenia czynności związanych z naszym klientem". "To nas satysfakcjonuje" - podkreślił Breliński, mówiąc przy tym, że sam fakt przedłużenia aresztu "nie satysfakcjonuje". Podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa Obrona poinformowała, że będzie się zastanawiać wspólnie z klientem nad odwołaniem od decyzji sądu, która jest nieprawomocna. W ocenie Brelińskiego podjęcie kroków odwoławczych spowoduje jednak "wyjęcie z postępowania przygotowawczego akt na co najmniej jeden miesiąc". Rzecznik prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, informując 19 września o złożonym wniosku, mówił, iż prokuratura w jego uzasadnieniu wskazała, że nie wszystkie czynności ujęte w poprzednim wniosku zostały zrealizowane. Poinformował, że prokuratura m.in. "oczekuje na uzupełnienie części ze zleconych opinii, trwają też przesłuchania świadków". Gąsiorowski dodał wówczas, że w tej obszernej sprawie nadal gromadzony jest materiał dowodowy. 28-letni Miłosz S. jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt, które 4 stycznia 2019 r. zginęły w pożarze. Czyn ten jest zagrożony karą do 8 lat pozbawienia wolności. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt Miłosz S. zarzuty usłyszał 6 stycznia, następnego dnia decyzją Sądu Rejonowego w Koszalinie został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Areszt wobec Miłosza S. sąd okręgowy, przychylając się do wniosku prokuratury, przedłużał dwukrotnie. Na postanowienie z 2 lipca obrońcy podejrzanego wnieśli zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Ten 23 lipca go nie uwzględnił. Sąd wówczas zdecydował o nieujawnianiu mediom uzasadnienia postanowienia, m.in. ze względu na aspekty sprawy objęte tajemnicą śledztwa. Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic jednej klasy, trzeciej "d" Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli gazowej (butle zasilały w paliwo piecyki w budynku). Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.