Historia składa się z niezliczonej ilości epizodów, zaś przełomowe wydarzenia są jedynie finałem związków przyczynowo-skutkowych. W cieniu pozostaje wiele faktów i ludzi je tworzących. Tak też jest z poniższą historią. Jak zwykle na naszych łamach zajmiemy się eksploracją, lecz w tym wypadku nie podziemnych budowli, czy pól bitewnych. Tym razem będziemy musieli sięgnąć gwiazd. Udało się bowiem dotrzeć do przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej niezwykle interesujących materiałów. Dotyczą one współpracy pomiędzy Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i KGB w latach 60. Sprawa jest o tyle ciekawa, że ociera się o zimnowojenną rywalizację mocarstw w zakresie podboju kosmosu. Brzmi nieprawdopodobnie. Co więcej, bezpośrednio wiąże się z kontrowersyjną postacią niemieckiego konstruktora rakiet Wernhera von Brauna. Aby jednak treść owych dokumentów zaprezentować właściwie, należy nakreślić odpowiednie tło wydarzeń. Cofnijmy się zatem w pionierskie lata eksploracji przestrzeni kosmicznej. Prolog W wyścigu kosmicznym pierwsze trzy rozdania należały do Związku Radzieckiego, który tylko w roku 1957, w krótkich odstępach czasu wystrzelił swój pierwszy balistyczny pocisk międzykontynentalny (R7 Semjorka), umieścił sztucznego satelitę ziemi w przestrzeni kosmicznej (Sputnik 1) i wysłał w kosmos nieszczęsnego psa o imieniu Łajka (Sputnik 2). Ameryka była w szoku. Tym większym, że wg ówczesnych ekspertyz Stany Zjednoczone reprezentować miały o wiele wyższy poziom technologiczny niż Sowieci. Lecz Waszyngton był wkrótce gotowy na spektakularny rewanż. Już w styczniu kolejnego roku z powodzeniem zakończyła się misja Explorer 1, która zaowocowała wyniesieniem na orbitę amerykańskiego satelity naukowego, zaś 12 miesięcy później pierwszego w historii satelity telekomunikacyjnego. Rosjanie są jednak krok do przodu i w roku 1959 osiągają kolejny sukces w dziedzinie podboju kosmosu. Wysyłają pierwsze międzyplanetarne sondy bezzałogowe w kierunku księżyca. W trakcie trzech misji o oznaczeniu Łuna 1, 2 i 3 udaje się zdobyć wiele informacji na temat srebrnego globu, m.in. zrobić zdjęcie ciemnej strony księżyca oraz dotrzeć sondą na jego powierzchnię. Lecz wciąż najpoważniejsze wyzwanie na tym etapie, jakim było wysłanie w kosmos człowieka czekało na realizację. Zaznaczmy, wyzwanie niezwykle prestiżowe i ważne ze względów politycznych. Mocarstwo, które tego dokona będzie dzierżyć pozycję lidera w kosmicznym wyścigu. Wyścig trwa Obie strony przywiązywały do tego zadania niezwykłą wagę, różniły się jednak podejściem. O ile "siedmiu wspaniałych" wyselekcjonowanych pilotów amerykańskich do pierwszego lotu w kosmos było narodowymi bohaterami Ameryki i gwiazdami mediów śledzących każdy ich krok, o tyle członkowie "gwiezdnej eskadry", w której znalazł się również Jurij Gagarin, byli całkowicie anonimowi. Mało kto wiedział o ich istnieniu w ZSRR. Co więcej, sami piloci mieli jedynie świadomość, że przygotowują się do lotu specjalnego, zaś prawdziwego celu zaawansowanego treningu mogli się jedynie domyślać, i to w samotności. Odizolowani od reszty świata w gwiezdnym miasteczku pod Moskwą, pilnie strzeżeni przez KGB, nie mogli rozmawiać o projekcie nawet między sobą, nie wspominając już o własnych żonach.