Kosiniak Kamysz pytany, czy ktoś PO konsultował z nim propozycje szefa PO Borysa Budki, który chciałby wprowadzić stan klęski żywiołowej niejako "na sztywno", co ociera się o rozwiązania niekonstytucyjne odparł: "Nie. Mam swoje pomysły, z nikim z PO na temat ich planu nie rozmawiałem. Na pewno wybory prezydenckie za rok byłyby jednak lepszym rozwiązaniem, niż przeprowadzone w tej chwili. Nie zakładam scenariusza równie fatalnego co minister zdrowia Łukasz Szumowski, że do głosowania tradycyjnego moglibyśmy pójść dopiero za dwa lata". "Sądzę, że poradzimy sobie z epidemią wcześniej. Moim zdaniem, gdyby we wrześniu nie było zachorowań i nie mielibyśmy drugiej fali koronawirusa, stan klęski należałoby odwołać i głosować tak szybko, jak to możliwe" - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Pytany czy plan Budki - który zakłada utrzymywanie stanu klęski żywiołowej do przyszłego roku, zamianę ordynacji wyborczej i przeprowadzenie głosowania w maju 2021 - jest niekonstytucyjny, odpowiedział, że nie oceniałby tego "tak radykalnie". "Zwłaszcza, że za chwilę możemy mieć drugą klęskę żywiołową - pożarów i suszy. To wszystko nałożone na koronawirusa byłoby katastrofalne dla państwa i uzasadniało utrzymywanie stanu klęski żywiołowej" - zaznaczył szef PSL. Dodał, że obecnie "projektowanie czegokolwiek na dłuższą metę jest wróżeniem z fusów". Zaznaczył, że "nie czepiałby się terminu (wyborów) za rok". "Podobnie zrobiła przecież Wielka Brytania, przesuwając wybory samorządowe" - zauważył Kosiniak-Kamysz.