W wyborach do Senatu Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 48 mandatów, Koalicja Obywatelska 43, Polskie Stronnictwo Ludowe 3, a Sojusz Lewicy Demokratycznej 2. Jest też czwórka senatorów, którzy zdobyli mandaty startując z własnych komitetów. "Niezależnie skąd ktoś przeszedłby na stronę PiS-u to będzie miał wielkie oferty. Mam nadzieję, że nikt nie ulegnie, bo to byłaby zdrada wyborców" - stwierdził Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Onetem. Zapewnił też, że nie jest możliwy "cichy sojusz" ludowców i PiS-u w Senacie. Mówiąc o funkcji Senatu, Kosiniak-Kamysz pokreślił, że "to nie ma być izba, która będzie wszystko bojkotować". "Jeśli ktoś chce robić zadymę, to nie będzie mu z nami po drodze" - ostrzegł. Kosiniak-Kamysz zdradził, że po wyborach nie dzwonił do niego Jarosław Kaczyński ani żaden jego emisariusz. Zapewnił też, że nie interesowałoby go stanowisko ministra zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. "Dzisiaj wyborcy wskazali, że to PiS ma samodzielną większość w Sejmie i powinien tworzyć rząd. My ten wybór Polaków szanujemy. Będziemy racjonalną opozycją. Ja już na pierwszym posiedzeniu będę mówił 'sprawdzam'" - zapewnił. Maciej Nycz