Włodzimierz Czarzasty w poniedziałek na antenie TVN24 mówił o projektach, które dotyczą liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce. Jeden z liderów Nowej Lewicy stwierdził, że zarówno on, jak i jego koledzy i koleżanki z partii "mają dość". - Nie będę brał na siebie, ani formacja, którą ja reprezentuję jako jeden ze współprzewodniczących, ani formacja pani Biejat i Zandberga, nie będziemy brali na siebie tego, że ustawy, które złożyliśmy pierwszego dnia w Sejmie, dotyczące prawa do własnego ciała tak naprawdę (...) blokuje Hołownia z Kosiniakiem - mówił. Kosiniak-Kamysz odpowiada Czarzastemu: Nikt nie blokuje ustaw We wtorek wieczorem do wystąpienia Włodzimierza Czarzastego w programie odniósł się Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON podkreślił, że to dzięki temu, że różne środowiska, pomimo tego, co ich dzieli, były w stanie dojść do porozumienia, jest "spójna i dobra koalicja". - Sprawy światopoglądowe, to wiedzieliśmy od samego początku, nie są w umowie koalicyjnej, więc trudno od kogokolwiek wymagać, żeby realizował program innej formacji politycznej - mówił w TVN24. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza "nikt nie blokuje ustaw, każdy ma swoje priorytety". Podkreślił też, że mają swój program i chcą go realizować. - Jedyna możliwa zmiana, która może zliberalizować dzisiejsze prawo aborcyjne, to jest powrót do zasad sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przekazał szef MON, zaznaczając, że "jest na to szansa". - Po pierwsze, że uzyskujemy większość w Sejmie, a po drugie, że będzie akceptacja prezydenta dla tej ustawy. I drugi krok, rozpisanie referendum - dodał. Władysław Kosiniak-Kamysz pytany był także o to, dlaczego czekają na odzew ze strony prezydenta w tej sprawie. Nadmienił, że bez Andrzeja Dudy "ustawy nie wejdą w życie". - Ja jestem bardzo zainteresowany, żeby ten projekt, który przygotowujemy w ramach Trzeciej Drogi, wszedł w życie. Do tego jest potrzebny też drugi krok, czyli zapytanie, kto powinien w tej sprawie zdecydować - dodał. PSL przeprowadziło sondaż. Ankietowanych zapytano o to, kto powinien decydować ws. przerywania ciąży Szef MON zaprezentował także wyniki sondażu przeprowadzonego przez PSL między 13 a 15 lutego na próbie 1054 osób. Wicepremier wskazał, że 63 proc. respondentów odpowiedziało, że chce udziału w referendum, a nie żeby to politycy decydowali w tej sprawie, bo politycy to tylko 13 proc. - Sędziowie Trybunału (Konstytucyjnego) - 8 procent - tłumaczył. Z kolei drugie pytanie dotyczyło tego, czy społeczeństwo w ogóle chciałoby takiego referendum. - 79 proc. odpowiedziało, że tak, 9 proc., że nie, a 12 procent, że nie wie - dodał. Zaznaczył, że zdecydowali się na przeprowadzenie takiego sondażu, bo dyskusja w tej kwestii "będzie obecna". - Uważam, że powinien być panel obywatelski, który przygotuje, moim zdaniem, trzy pytania - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. Według ministra obrony kwestia ewentualnego powrotu do kompromisu aborcyjnego nie powinna znaleźć się w referendum. Na antenie TVN24 szef MON nadmienił też, że "środowiska związane z Lewicą nie są zainteresowane ani referendum, ani powrotem do zasad sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego". Kosiniak-Kamysz: Stąpamy twardo po ziemi Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że nie popiera żadnego z projektów Lewicy w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. - Sprawy bezpieczeństwa kobiet są bardzo ważne i my, w przeciwieństwie do innych środowisk, stąpamy twardo po ziemi - podkreślił, zaznaczając przy tym, że jego ugrupowanie mówi, że jeśli coś jest możliwe, to należy to zrobić natychmiast. Dodał, że jeśli dostanie sygnał z Lewicy, aby przyjąć zaproponowaną przez Trzecią Drogę ustawę, to jest na to gotowy "choćby jutro". Nadmienił, że pracują nad projektem, który są gotowi złożyć w ciągu 10 dni. - Pracujemy nad nim i chcemy go łączyć z wnioskiem o referendum, tutaj potrzebne jest wsparcie koalicjantów. Na razie nie ma wielkiego entuzjazmu z ich strony - mówił szef MON. Źródła: TVN24, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!