Kosiniak-Kamysz o wspólnej liście opozycji: Nie sprowokują mnie politycy PO
- Zrobiliśmy jako PSL - wspólnie z Polską 2050 - najwięcej, aby środowiska opozycyjne się połączyły - ocenił w poniedziałek w rozmowie z Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL zwrócił się przy okazji do szefa PO Donalda Tuska. - Polecałbym mu, żeby wrócił do narracji z 2007 roku - powiedział. Kosiniak-Kamysz zabrał również głos na temat wniosku swojej formacji o odwołanie ministra Henryka Kowalczyka. - Oszukał Polską wieś, nie jest jej gospodarzem - wyjaśnił polityk.

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się w poniedziałek do wyników badania na temat wspólnej listy opozycji w wyborach parlamentarnych. Zdaniem szefa PSL, prawdopodobny wariant to dwie lub trzy listy.
- Najbardziej możliwy wariant jest taki, że my idziemy do wyborów z Polską 2050, osobno idzie Lewica, osobno idzie Platforma. Ta opcja może być korzystna wyborczo, ale nie dla największej partii opozycyjnej - ocenił w rozmowie z Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL odpowiedział także Donaldowi Tuskowi, który na ostatnim spotkaniu wyborczym zapowiedział, że będzie jedna lista opozycji. - Polecałbym panu Tuskowi, żeby wrócił do narracji z 2007 roku, kiedy mówił, że "jak ktoś nie chce głosować na Platformę Obywatelską, to niech zagłosuje na PSL" - powiedział prezes PSL. - Podobne hasła, jak dzisiaj politycy PO, rzucała w 2015 roku pani premier Kopacz. Mówiła wtedy, że "nie warto marnować głosu na małe partie". Skończyło się to tak, że od 8 lat rządzi PiS - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz o polityce PO. "To nie jest w porządku"
Szef ludowców skrytykował także działania PO w sprawie jednej listy. - Jeżeli ktoś krzyczy: "wolność, demokracja, konstytucja", a potem mówi nam, że wszyscy powinni zapisać się na listę Platformy, to nie jest w porządku - podkreślił polityk.
Prezes PSL dodał, że "nie sprowokują go słowa polityków PO". - Nie sprawią one, że zacznę o nich źle mówić i odwzajemnię takim atakiem, który oni przeprowadzają na nas - zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
Przewodniczący stwierdził także, że PSL wspólnie z Polską 2050 zrobiło najwięcej, aby środowiska opozycyjne się połączyły. - Chciałbym, aby ci, którzy dużo na ten temat mówią, zaczęli od połączenia swoich środowisk. Nie wiadomo, czemu Platforma z Lewicą nie prowadzą rozmów programowych. Nikt więcej nie zrobił dla opozycji, niż my z Polską 2050 - podkreślił.
Wniosek o odwołanie ministra Kowalczyka. "Rolnicy pokazali mu czerwoną kartkę"
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego w rozmowie z Polsat News uzasadnił także wniosek o wotum nieufności dla ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. Stwierdził, że jego formacja już w lipcu ostrzegała, przed niekontrolowanym napływem ukraińskiego zboża do Polski. - Pomoc Ukrainie - tak, niszczenie polskiego rolnictwa - nie - zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Komisarz Wojciechowski i minister Kowalczyk nie wywiązali się z zadania, oszukali polską wieś, wykorzystali ją, a potem ją porzucili. Nie są jej gospodarzami - ocenił polityk.
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że rolnicy pokazali ministrowi czerwoną kartkę, a na proteście w Kielcach można było zobaczyć, co myślą o polityce rolnej tego rządu. - Lista zarzutów jest bardzo długa. Jedynym honorowym wyjściem ministra jest odejście. Skoro sam tego nie zrobił, to w tym tygodniu złożymy wniosek o wotum nieufności - wyjaśnił szef PSL.
- Mamy poparcie wszystkich klubów parlamentarnych. Może nawet parę osób w PiS się znajdzie, na przykład były minister rolnictwa, pan Ardanowski - dodał.







