Przypomnijmy, że tuż przed wyborami parlamentarnymi Lech Wałęsa niespodziewanie przekazał swe poparcie Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, wcześniej intensywnie popierając Koalicję Obywatelską. Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził jednak, że ludowcy "nie zabiegali" o poparcie Wałęsy. Co więcej, przewodniczący PSL zasugerował wówczas, że Wałęsa powinien przeprosić za ostre słowa wygłoszone pod adresem zmarłego Kornela Morawieckiego. - Podałem Kosiniakowi-Kamyszowi rękę, a on mnie ugryzł - tak Wałęsa na łamach Interii skomentował zachowania ludowca. - Stracił więc moje zaufanie. To mądry człowiek, ale bez żadnego doświadczenia. Dlatego jest bardzo niebezpieczny. Na pewno na prezydenta się obecnie nie nadaje - ocenił. W dzisiejszej Porannej Rozmowie w RMF FM prowadzący Robert Mazurek przypomniał Kosiniakowi-Kamyszowi słowa Wałęsy. "Mówi, że chciał mi podać rękę, a ja tę rękę ugryzłem" - odrzekł szef PSL. "Dobrze, że nie nogę, bo pamiętamy słynną nogę" - dodał, nawiązując do słynnej sceny podczas debaty prezydenckiej w 1995 roku. Kiedy kontrkandydat Aleksander Kwaśniewski chciał podać Wałęsie rękę na pożegnanie, ten odpowiedział: "Panu to ja mogę nogę podać". "Lech Wałęsa miał taki moment, że chciał nas poprzeć przed wyborami parlamentarnymi. Oczekiwaliśmy najpierw przeprosin w sprawie bardzo nie tylko niefortunnej, ale złej wypowiedzi dotyczącej śp. Kornela Morawieckiego. Nie było tego słowa przepraszam..." - zakończył temat Kosiniak-Kamysz.