Kosiniak-Kamysz był pytany w radiowej Trójce, czy będzie startował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. "Jak były debaty przedwyborcze to żadnej debaty nie unikałem, bo uważam, że jak się wybiera lidera formacji politycznej, to on ma być gotowy do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie. Po to bierze odpowiedzialność za partię polityczną, która dąży do sprawowania władzy, realizacji swojego programu, że jest gotowy i przygotowany do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie" - podkreślił Kosiniak-Kamysz. W jego ocenie przyszły prezydent nie powinien być podporządkowany jakiemukolwiek szefowi partii, tylko słuchać wszystkich obywateli, nie tylko tych, którzy na niego głosowali. "Powinien budować wspólnotę i mosty porozumienia, a nie mury podziału" - stwierdził Kosiniak-Kamysz. Dopytywany, czy jeśli Rada Naczelna PSL, która zbierze się 3 listopada wskaże go na kandydata na prezydenta, to podejmie wyzwanie, Kosiniak-Kamysz odparł: "Jak przyjdzie czas i przyjdzie taki moment, że w tym obszarze trzeba wziąć odpowiedzialność, to ja się odpowiedzialności nie boję". "Myślę, że wygra wybory ten, który będzie faworytem naszych rodaków, a nie tylko osób popularnych, rozpoznawanych" - dodał szef PSL. Na pytanie, czy po stronie opozycji jest porozumienie w sprawie marszałka Senatu odparł, że "Nie". "Spotkałem się z szefem PO Grzegorzem Schetyną, rozmawiałem z liderem SLD Włodzimierzem Czarzastym w tym tygodniu kilkukrotnie i o nazwiskach na marszałka Senatu nie rozmawialiśmy" - mówił lider PSL. Według niego, najważniejsze po stronie opozycji jest porozumienie w sprawie ustaw, które powinien przyjąć Senat. "Wniesienie projektów, które są ważne dla poszczególnych środowisk, które nie będą przeciwko komuś, czyli szukanie też takich projektów jak - moim zdaniem - +Emerytura bez podatku+ czy dobrowolny ZUS" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.