Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że działacze PSL przychodzą w to miejsce, by odnowić "wielkie przymierze, porozumienie pomiędzy Polakami w Ojczyźnie", która dziś - według niego - jest rozdarta sporami i walką między "totalną władzą, a totalną opozycją". "Dzisiaj jest czas, żeby moim zdaniem nie mówić o zjednoczeniu partii, ale o idei zjednoczenia Polski i Polaków, o przywróceniu Polsce braterstwa. To nasza wielka dziejowa misja" - podkreślił szef PSL.Dodał, że ludowcy idą swoją własną drogą. "Nie pozwolimy zniszczyć niepodległego państwa polskiego w bratobójczej wojnie totalnej władzy i totalnej opozycji. Polacy chcą normalności. Potrzebują siły, która jest siłą rozsądną, sprawiedliwą, godną, dumną, dążącą do Polski wolnej w rozumieniu wolności indywidualnej, ale wolności która jest też odpowiedzialnością za czasy dzisiejsze i za przyszłe pokolenia" - przekonywał Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że częścią niepodległej Polski jest ruch ludowy. "Nie pozwolimy, żeby faryzeusze, przebierańcy i oszuści zawłaszczyli i podszywali się pod ruch ludowy. Nie odbiorą nam prawa do biało-czerwonej, nie odbiorą nam prawa do bycia patriotami. Nie jesteśmy od nikogo gorsi" - mówił prezes PSL. "Dobrze służymy Polsce i Polakom. Nie jesteśmy idealni, popełniamy swoje błędy, ale czas wyjść z kłamliwego narożnika Polski w ruinie, bo Polska nie była przez ostatnie 27 lat we ruinie" - dodał Kosiniak-Kamysz. W uroczystościach uczestniczą potomkowie Wincentego Witosa i Stanisława Mierzwy, politycy i działacze PSL z całej Polski. Według organizatorów do Wierzchosławic przyjechało ponad 3,5 tys. ludowców. Obecny jest cały klub parlamentarny PSL i posłowie do PE. Uroczystości przy grobie Wincentego Witosa są początkiem organizowanych przez PSL obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.