Poseł Stefan Niesiołowski należy do Unii Europejskich Demokratów, posłowie UED tworzą w Sejmie klub wraz z PSL. O uchylenie immunitetu Niesiołowskiemu wystąpił Prokurator Generalny w związku z tym, że - jak poinformowano w czwartek - prokuratura zamierza postawić posłowi zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Przewodnicząca UED Elżbieta Bińczycka oświadczyła w czwartek, że Niesiołowski "poinformował partię Unia Europejskich Demokratów, że jest gotów zrzec się immunitetu". "Dlaczego teraz jest wniosek?" Kosiniak-Kamysz ocenił w piątek w Polsat News, że decyzja Niesiołowskiego ws. zrzeczenia się immunitetu jest "jak najbardziej słuszna". "To jest z tego punktu widzenia działalności, też wniosku prokuratury, jak rozumiem, sprawa formalna, ale sprawa kluczowa, bo tę sprawę trzeba wyjaśnić. Nie da się tego zrobić bez zdjęcia lub zrzeczenia się immunitetu" - powiedział lider PSL. Według niego zastanawiające jest to, dlaczego ta sprawa wypłynęła dopiero teraz. "Dlaczego teraz jest ten wniosek, choć materiał był - tak jak słyszymy z doniesień medialnych - podobno zgromadzony już dużo, dużo wcześniej" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Pytany, czy "kłopot Niesiołowskiego to kłopot PSL", bo jest on członkiem federacyjnego klubu parlamentarnego PSL-UED, Kosiniak-Kamysz odparł, że w Sejmie jest wiele osób, które mają postawione zarzuty. "Są takie osoby w Platformie i są w innych klubach parlamentarnych te wnioski składane. Na pewno dużo polityki widać w wymiarze sprawiedliwości i dużo zaangażowania też w to życie polityczne. I pytanie, czy w tym wszystkim jest też jakiś scenariusz polityczny na to, co się dzieje, czy tylko chęć dochodzenia do prawdy. Chciałbym wierzyć, że tylko chęć dochodzenia do prawdy" - powiedział szef PSL. Dowody przeciwko Niesiołowskiemu W czwartek rano CBA poinformowało o zatrzymaniu w Łódzkiem trzech biznesmenów - Bogdana W., Wojciecha K. i Krzysztofa K. - uwikłanych w korupcyjny proceder, a śledztwo wykazało, że wręczali oni korzyści posłowi. Według prokuratury materiał dowodowy "wskazuje na to, że Stefan Niesiołowski w związku ze sprawowaną funkcją posła w okresie od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów". Jak podała prokuratura, ich spółki, działające wcześniej w branży restauracyjno-hotelarskiej, "uzyskały intratne kontrakty na dostawy miału węglowego i fosforytów dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA". W związku ze sprawą zostali zatrzymani przedsiębiorcy Bogdan W., Wojciech K. i Krzysztof K., którym prokuratura postawiła zarzuty o charakterze korupcyjnym i dotyczące stręczycielstwa. Niesiołowski zapewnił, że żadnych łapówek nie brał, oświadczył, że nie zna zatrzymanych przez CBA biznesmenów. Dopytywany przez dziennikarzy poradził, by pytać o sprawę "tych geniuszy z CBA". Zdaniem posła "chodzi chyba o przykrywkę Kaczyńskiego".