Hierarcha podkreślił, że rządzący, który nie miłuje swojego narodu, nie może nim dobrze rządzić. Dodał, że rządzący chrześcijanin winien być również człowiekiem pokornym. "Obie cnoty rządzącego - umiłowanie ludu i pokora - są bardzo potrzebne. Każdy człowiek, który podejmuje się sprawowania władzy, winien postawić sobie te dwa pytania: czy kocham swój lud, aby mu jak najlepiej służyć? Czy jestem na tyle pokorny, ażeby wysłuchać opinii innych i wybrać dla niego najlepszą drogę?" - pytał abp Gądecki na wstępie mszy św. Zwracając się do prezydenta Dudy, powiedział: "Panie Prezydencie, modlimy się dzisiaj także o to, abyś - przy podejmowaniu decyzji - patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem innych charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze niechybnie ją osłabisz". Hierarcha zapewnił też prezydenta, że kiedy Kościół w czasie jego urzędowania "zabierze głos w sprawach związanych z życiem społecznym i politycznym, to nie w tym celu, by sprawować władzę polityczną albo odbierać komukolwiek prawa do wolności opinii w konkretnych sprawach". "Kościół pragnie jedynie kształtować i oświecać sumienia wiernych, a zwłaszcza tych, którzy poświęcają się działalności politycznej, by ich wysiłki przyczyniały się zawsze do integralnego postępu człowieka i dobra wspólnego" - podkreślił. Dodał, że przez swoje nauczanie społeczne Kościół "nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, a niewątpliwie jedynie nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom; obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne". Prymas: Troska o dobro wspólne domaga się pokoju społecznego Troska o dobro wspólne domaga się pokoju społecznego, poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Nie wolno ich narażać przez nieprzemyślane działania, a zwłaszcza przez uleganie pokusie postępowania w sposób niegodny człowieczeństwa - wskazał prymas Polski abp Wojciech Polak. W homilii podczas mszy św. w archikatedrze warszawskiej, inaugurującej prezydenturę Andrzeja Dudy, prymas mówił, że pokoju społecznego trzeba strzec i wykluczać wszystko to, co może "powodować społeczne frustracje i rodzić przemoc". "Są zadania, którym poświęcając nasze życie, odpowiadamy na wezwanie, by czynić z życia dar dla innych. Niewątpliwie do takich, do jednych z najważniejszych, do najistotniejszych, należy służba dobru wspólnemu" - wskazał prymas. Podkreślił, że oprócz bezwarunkowego szacunku dla osoby ludzkiej, troska o dobro wspólne "domaga się również - jak nam zwraca uwagę papież - szczególnej troski o rodzinę". "Tylko w ten sposób można przecież patrzeć w przyszłość. Każda rodzina, przypomniał nam papież Franciszek, jest komórką społeczeństwa, ale rodzina wielodzietna jest komórką bogatszą, bardziej żywotną, i inwestowanie w nią jest w pełni korzystne dla państwa" - mówił abp Polak. Jak dodał, "troska o dobro wspólne domaga się pokoju społecznego, a mianowicie poczucia bezpieczeństwa i stabilności". "Nie wolno ich bezmyślnie narażać przez nieprzemyślane działania, a zwłaszcza przez uleganie pokusie postępowania w sposób niegodny naszego człowieczeństwa. Trzeba natomiast odważnie ich strzec i bronić, starając się o to, aby wykluczyć to wszystko, co może powodować społeczne frustracje i rodzić przemoc" - powiedział prymas. Jak dodał, zwracając się do prezydenta Dudy, wypełnianie zobowiązań wynikających z przysięgi złożonej przed Zgromadzeniem Narodowym "staje się dla pana prezydenta praktycznym wyrazem troski o wspólne dobro, służbą dobru wspólnemu, a przez to - jak mówił papież Franciszek - 'doskonałą formą miłości'".