- Macie państwo dziesięciu kandydatów na prezydenta. Dziewięciu mówi tak: "dajcie mi wasze pieniądze, a my już je wydamy odpowiednio". (...) I jednego kandydata, który mówi (...): "zostawię wam wszystkie pieniądze poza tymi na wojsko i policję (...) jakąś tam administracją, a całą resztą rządźcie się sami" - mówił Korwin-Mikke podczas wiecu na Pl. Zamkowym w Warszawie. Jak tłumaczył kandydat na prezydenta zgromadzonym na placu "człowiek jest kompetentny do decydowania o swoim losie, a nie jest kompetentny do decydowania o losie innych". - Jest dokładnie odwrotnie niż głosi dzisiejsza lewicowa doktryna - podkreślił. - Żyjemy w państwie niewolniczym, w ustroju, w którym ludzi traktuje się jak kompletnych idiotów. (...) Wy jesteście jedyni kompetentni do decyzji o sobie, swoich dzieciach, swoich pieniądzach - mówił. Jego zdaniem, ludzie są przekupywani, by myśleli, że pewne rzeczy są dla nich dobre, np. przymus ubezpieczeń. - Oni traktują ludzi jak bydło, jak niewolników. Bo oczywiście każdy właściciel niewolników ma prawo powiedzieć niewolnikowi: "niewolniku, ty musisz się w samochodzie zapiąć pasem, bo ty mi się zabijesz (...) Ty swoje dziecko musisz zaszczepić" - tłumaczył. Według Korwin-Mikkego, w wyniku podpisania Traktatu Lizbońskiego, Polska jest "czymś na kształt stanu Stanów Zjednoczonych". - Z tą różnicą, że stan Minnesota może wprowadzić karę śmierci albo ją znieść, a my nie możemy - dodał. Jak mówił Korwin-Mikke, armia polska powinna liczyć 120-130 tysięcy żołnierzy. Polska potrzebuje sprawnych okrętów - tłumaczył - a żołnierze "muszą dostawać żołd, a nie obietnicę żołdu". Jeśli chodzi o politykę zagraniczną Korwin-Mikke zapowiedział, że - jeśli zostanie prezydentem - będzie "politykiem realnym". - Polska musi mieć wolne ręce zawarcia dowolnego układu - mówił. - Państwa nie mają przyjaźni, państwa mają interesy. I tak właśnie należy prowadzić politykę zagraniczną - zaznaczył. Jeśli zostanę prezydentem - mówił - nie będę prowadził polityki ułaskawień. - Ułaskawić mogę tylko kogoś, kogo zobaczę osobiście, jego akta przeczytam i nabiorę przekonania, że nie jest to bandzior - podkreślił. Jak zaznaczył, jeśli zostanie wybrany, będzie często wetował ustawy. - Jeżeli ustawy są na ogół złe, to lepiej je zawetować od razu - uważa. Jednocześnie podkreślił, że zamierza składać "liczne" projekty ustaw, po pierwsze "w sprawach podatków". Zapowiedział także, że zamierza zająć się wymiarem sprawiedliwości. Zdaniem Korwin-Mikkego powinno być tak, że "sędzia nie sądzi w swoim mieście (...), a sprawa jest wylosowana". Kandydat na prezydenta wypowiedział się także na temat systemu podatkowego. - Od utworzenia III Rzeczypospolitej zrobiono 2330 zmian podatków. (...) W tych warunkach naprawdę ciężko jest prowadzić działalność gospodarczą - powiedział. - Albo chcecie, żeby oni rządzili waszymi pieniędzmi, albo chcecie, żeby każda rodzina rządziła się sama swoimi pieniędzmi. Wybór należy do państwa - powiedział kandydat na prezydenta na zakończenie swojego przemówienia. Po wiecu, w którym wziął udział także Stanisław Michalkiewicz, Korwin-Mikke podpisywał książki swojego autorstwa i plakaty, rozmawiał także ze swoimi zwolennikami.