Kandydat prezydenta twierdzi, ku konfliktowi zmierza część środowisk w USA, które określił mianem "neokonserwatywnych". - Destabilizacja Ukrainy jest krokiem w tym kierunku, by rozhustać opinię publiczną i przekonać Amerykanów, że wojna jest potrzeba, a może nawet konieczna. Polska jest jedynym krajem, który nie tylko idzie na pasku wojowniczych Amerykanów, ale jeszcze ich podjudza - mówił Janusz Korwin-Mikke. Dodawał, ze gdyby został prezydentem działałby "na rzecz neutralności Polski w konflikcie ukraińsko - rosyjskim" - Nie widzę żadnych korzyści dla Polski w wybuchu trzeciej wojny światowej - mówił kandydat.Na spotkaniu z dziennikarzami dodawał, że "Polska jest jedynym krajem", który nie wie, że to na Zachodzie szkoleni byli "terroryści którzy strzelali na Majdanie", zabijając i ludzi Janukowycza, i tych, którzy przeciwko niemu protestowali.Janusz Korwin-Mikke spotkał się też w Londynie przedstawicielami Polonii. Ze względu na liczbę chętnych trzeba było zorganizować dodatkowe spotkanie. Kandydat mówił emigrantom, że receptą na to, by powstrzymać falę emigracji z Polski jest liberalizacja gospodarcza zmierzająca ku ulżeniu przedsiębiorcom: obniżenie jednych podatków i zlikwidowanie innych.