Korupcja w Komisji Majątkowej przy MSWiA?
Pojawił się świadek, który twierdzi, że przekazał łapówkę adwokatowi z Komisji Majątkowej przy MSWiA, przyznającej Kościołowi odszkodowania za mienie utracone w czasach PRL - ustalili dziennikarze RMF FM i "Gazety Wyborczej".
Materiały w tej sprawie posiada CBA. Adwokat jednak zaprzecza. - Było spotkanie, ale nie wziąłem żadnych pieniędzy - twierdzi.
Adwokat to Piotr P. W komisji reprezentuje stronę kościelną. Świadkiem jest Dariusz Moskała, do niedawna najbliższy współpracownik Marka Piotrowskiego, byłego oficera SB, od lat pełnomocnika klasztorów i zgromadzeń zakonnych, starających się o rekompensatę.
Według źródeł dziennikarzy RMF FM i "Gazety Wyborczej", funkcjonariusze CBA mają materiały, dokumentujące spotkanie Moskały i P. w warszawskim hotelu Intercontinental. Od kilku miesięcy obserwowali Piotrowskiego i jego ludzi oraz niektórych członków Komisji.
- Wezwaliśmy Moskałę na przesłuchanie. Pytany, co podczas spotkania przekazał adwokatowi, powiedział, że dokumenty i 20 tys. zł. od Piotrowskiego. Stwierdził, że Piotrowski dał mu pieniądze dla P. bo "musi karmić" członków komisji - opisuje informator RMF FM i "Gazety Wyborczej" z Prokuratury Krajowej.
Moskała był przesłuchiwany przez prokuraturę i CBA 17, 18 i 26 sierpnia 2009 r. - Złożył rozbudowane zeznania, powtarzał, że przekazał łapówkę. Został pouczony, że za fałszywe zeznania i oskarżenia grozi mu odpowiedzialność karna - twierdzi cytowany informator.
Oficjalnie prokuratura potwierdza, że w sprawie komisji toczy się śledztwo. Ale - jak podkreśla prok. Iwona Palka, szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach - dotyczy ono nieprawidłowej, zaniżonej do 2 zł za metr kw. wyceny nieruchomości odzyskanej przez zakonników w miejscowości Świerklaniec.
Czy w śledztwie pojawia się wątek korupcyjny? Prokurator Palka nie potwierdza, ani nie zaprzecza. Na pewno nikomu z komisji nie postawiono żadnych - również korupcyjnych - zarzutów.
Według rozmówców z prokuratury, zeznania Moskały trzeba mocno zweryfikować, bo jest on w ostrym konflikcie z Piotrowskim.
Sam P. w krótkiej rozmowie z dziennikarzami zaprzecza: "Nie mam zamiaru komentować takich informacji. Mogę potwierdzić fakt spotkania z panem Moskałą, ale nie ma w tym nic dziwnego, bo spotykałem się z nim wielokrotnie, był moim klientem. Nie przyjmowałem od niego pieniędzy, a już na pewno nie przyjmowałem pieniędzy od p. Piotrowskiego". Na dłuższą rozmowę P. nie chce się zgodzić.
Komisję Majątkową powołano w 1991 r. Zasiadają w niej przedstawiciele rządu i Episkopatu (po 6 osób). Wydała już ponad 3 tys. decyzji o zwrocie majątku lub rekompensacie pieniężnej za kościelne dobra utracone w czasach komunizmu (rekompensuje też straty innych niż tylko katolickie wyznań).
Samorządy i media regularnie alarmują, że komisja w swoich decyzjach opiera się zwykle na kościelnej wycenie przyznawanych działek - często znacznie zaniżonej. I że oddaje ziemię bez konsultacji z lokalnymi władzami. Od decyzji komisji nie ma możliwości odwołania.
W Krakowie, latem 2006 r., odebrano miastu na rzecz zakonu cystersów siedem działek o wartości 24 milionów złotych. Grunty te nigdy do zakonu nie należały. Poznańskim elżbietankom oddano działkę wartą 240 milionów zł. Komisja przyjęła wycenę Kościoła - 30 milionów zł. Towarzystwo związane z zakonem Albertynek dostało od komisji 1500 hektarów ziemi za 63 hektary utracone w PRL.
Większość odzyskiwanych gruntów była niemal natychmiast odsprzedawana z wielokrotnym zyskiem. Te i dziesiątki innych spraw rozpatrywanych przez komisję łączy osoba Marka Piotrowskiego. Jego wyjątkową skuteczność jako pełnomocnika Kościoła przed komisją opisywał najpierw "Newsweek", a ostatnio "Rzeczpospolita".
Ta ostatnia ujawniła teczkę personalną Piotrowskiego z peerelowskiego MSW, który między 1966 a 1974 rokiem pracował w milicji i SB. Wtedy ze strony przedstawiciela Kościoła pojawiły się deklaracje o zakończeniu z nim współpracy.
W gliwickim śledztwie pojawia się więcej wątków wskazujących na bliskie relacje zasiadającego w komisji Piotra P. z Piotrowskim. Założona przez Piotrowskiego spółka Żywieckie SA z Bielska wynajmuje mu po atrakcyjnej cenie lokal na biura przy ul. Rycerskiej 2 w Warszawie. P. nie chce się w tej sprawie wypowiadać. Żywieckie SA zajmuje się obsługą zakonów i parafii. Współpracuje między innymi z Zakonem Cystersów w krakowskiej Mogile (tym samym dla którego Piotrowski odzyskał grunty). Cystersi ulokowali w firmie Eureka prawie 30 milionów zł, które dostali z rekompensat - dzięki Piotrowskiemu. Teraz Eurekę dzierżawi przez 20 lat firma Piotrowskiego Żywieckie S.A.
Obciążający go teraz Dariusz Moskała przez 9 lat brał udział w interesach Piotrowskiego z zakonami. Rozstał się z nim w tamtym roku po konflikcie o zapłatę.
Dziennikarze rozmawiali z Moskałą. Potwierdza, że zeznawał w prokuraturze. Czy pan Marek Piotrowski przekazywał P. pieniądze? Moskała: "Tak przekazywał. Więcej nie mogę powiedzieć, bo obowiązuje mnie tajemnica śledztwa, w którym zeznawałem". Z Markiem Piotrkowskim RMF FM i "Gazecie Wyborczej" nie udało się skontaktować. Tylko raz odebrał telefon. Kiedy dowiedział się, kto dzwoni, wyłączył komórkę i nie odbierał już telefonu.