Robert Mazurek: Panie marszałku, czy dwa lata rządów PiS przybliżyły nas do prawdy o katastrofie smoleńskiej? Kornel Morawiecki: - Według mnie ta sytuacja wygląda bardzo źle: podział narodu w tej sprawie się pogłębia. Ja chciałbym wyjść z przesłaniem jednoczącym nas, pokazać, że ta katastrofa była nie tylko naszą klęską, naszą przegraną, ale że miała również element pewnej wartości... Ale właśnie jaka to wartość po tylu latach? - ...taka parafraza wiersza Norwida: "Jak dzika bestia przyszło nieszczęście do narodu i zatopiło weń fatalne oczy. Czeka, aż naród zboczy. Lecz on odejrzał mu całą swej postaci wagą. I nie ma go" - Jaka wartość? Zaraz panu powiem... Po tylu latach jedyną wartością, jaka przychodzi do głowy, jest to, że tak, jak byliśmy skłóceni, tak i jesteśmy. Kto wie, czy nie bardziej. - Ale zauważmy, że tam była wielka odpowiedzialność i wielka jakby chęć, wszystkim zależało, żeby było dobrze... A jest pan przekonany, że wszystkim zależało, żeby było dobrze? - Tak! Wszyscy my Polacy chcieliśmy - i ci, co lecieli, i wszyscy chcieli - żeby ta uroczystość katyńska - druga już, bo pierwsza była parę dni wcześniej, jak (w Katyniu) był Putin z premierem Tuskiem - skończyła się tak samo uroczyście, bardzo godnie. Dlatego ten samoloty wyleciał, mimo że nie miał informacji o pogodzie... Ale, panie marszałku, przez cały czas słyszeliśmy, że wreszcie, po tylu latach, uda się wyjaśnić prawdziwe przyczyny katastrofy smoleńskiej, bo tamtym nie dowierzaliśmy. - Myślę, że to jest mniej ważne... Ale co to znaczy, że to jest "mniej ważne"? - W tym sensie, że wydaje się, że bardzo trudno jest teraz dojść do prawdy, bo inni chcą nas rozgrywać. Ale powiedzmy sobie, że pokazaliśmy tam wtedy taką polską wolę, chęć, olbrzymią chęć takiej szalonej mobilizacji, żeby było dobrze. I ten los, zły los, okrutny los, stanął nam w poprzek. To jest taki fatalizm: chcieliśmy dobrze i zły los... ale, panie marszałku, przecież sami go sobie... - Jest pretensja, że procedur nie przestrzegaliśmy i tak dalej... ...zgotowaliśmy. - Panie redaktorze, my Polacy, w ogóle my Słowianie, jesteśmy pod tym względem wyjątkowi, że nie zawsze przestrzegamy procedur. Nie byłoby powstań, nie byłoby Solidarności Walczącej, nie byłoby upadku komunizmu... A jednak wrócę do pytania, jaka jest prawda o Smoleńsku? Pan mówił dwa lata temu u Moniki Olejnik... - Ja mówię, że to jest katastrofa. ...że nie ma powodu, by Putin miał zabijać Lecha Kaczyńskiego. - Tak. Ja uważam, że to jest katastrofa. A Siergieja Skripala miał powody zabijać? - Przepraszam, ja nie wiem, czy Putin zabijał, to jakaś prowokacja, ja tego nie rozumiem do końca... Nie, to nie jest prowokacja... - ...nikt tego nie wie. ...mnie po prostu zdumiewa taka nasza - ludzi, którzy się nie znają na awionice, ludzi, którzy nie badali przyczyn katastrofy - łatwość ferowania wyroków. - No właśnie. Były już co najmniej dwa zespoły. Pierwszy: zespół pana (Jerzego) Millera, ministra spraw wewnętrznych. I drugi zespół: pana (Antoniego) Macierewicza, również ministra. Te dwa zespoły nie wyjaśniły nam tego. Jak tak długo nam nie wyjaśniły, to pójdźmy nad tym. Pokażmy, że to była właśnie pewna nasza taka wielka chęć, taka wola. Pójdźmy trochę nad tym tematem. Dzisiaj będzie odsłonięty pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Tymczasem politycy Platformy mówią już o tym, że ten pomnik będzie rozebrany albo przynajmniej przenoszony. - To właśnie taki zły duch unosi się nad Smoleńskiem. Chciałbym przegonić tego ducha. Poseł Grupiński o tym mówił. - To bardzo źle mówi. Na szczęście organizatorzy zaprosili wszystkich, ale nie wszyscy przyjdą. No właśnie: Platforma, Nowoczesna nie przyjdzie. - Nie przyjdą, to bardzo źle. A pan będzie? - Ja będę, tak, bo uważam, że politycy, że ci odpowiedzialni za państwo wszyscy powinni tam być. Łącznie z prezydentem. Dzisiaj będzie odsłonięty pomnik ofiar katastrofy, 11 listopada ma być odsłonięty pomnik Lecha Kaczyńskiego. To dobry pomysł, żeby niedaleko stanął? - Niech będzie. Przepraszam, ale prezydent to jest coś wyjątkowego, to była wielka funkcja, wielka strata. Niech będzie odsłonięty pomnik pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Panie marszałku, to porozmawiajmy trochę o polityce. Czy poprzecie projekt PiS-u obniżający pensje ministrom i posłom? - Nie wiem, myślę, że poprzemy. Ja poprę, nie wiem czy moi koledzy. Ja poprę, bo uważam, że cała sprawa wynagrodzeń w polskiej sferze budżetowej wymaga kompletnego przeorganizowania. To akurat nie jest kwestia wszystkich wynagrodzeń.... - Ale nie może być tak, żeby podległego ministrowi urzędnika, szefa jakiejś spółki zależnej od Skarbu Państwa, powiedzmy KGHM, które podlega pod ministra Tchórzewskiego, ministra energetyki, żeby on, ten szef KGHM-u zarabiał kilkakrotnie, dziesięciokrotnie więcej niż pan minister. To jest kompletna... Ale właśnie idziemy w kierunku takim, że będzie zarabiał kilkunastokrotnie więcej. - ... to kompletna patologia i tu trzeba zmiany. I pan poprze tę patologię. - Uważam, że dla ludzi wymagana jest jasność. Panie marszałku, jeśli dla ludzi wymagana jest jasność, to proszę mi wyjaśnić, jakim cudem obniżanie pensji posłom i ministrom pomoże w tej sytuacji? - Pomoże, bo ludzie uważają, że ministrowie zarabiają za dużo. Bo tak jest. Ludzie różne rzeczy uważają, a politycy są od tego, żeby ustawić to tak, jak być powinno. - Ludzie też mają tu głos, bo polityka jest demokratyczna. Mają. - Być może ludzie mają rację, że całą sferę dochodów polskich powinno się widzieć w duchu solidaryzmu. W duchu solidarności. Ale to co - powinno się spłaszczyć, niech prezesi zarabiają mniej? - Tak. Powinno się lekko spłaszczyć całą tę sferę. Powinno się opodatkować majątki. Panie marszałku, ale PiS nie proponuje de facto obniżenia pensji tym, którzy najlepiej zarabiają. - Ale to idzie w tym kierunku, żeby tym, co więcej zarabiają, odebrać nadmierny zarobek. Znani panu skądinąd prezesi banków prywatnych zarabiali po kilkaset tysięcy miesięcznie. - Po parę milionów nawet. Mój syn był prezesem banku Santander, zarabiał 2 miliony rocznie. Tak, zarabiał mniej więcej tyle pieniędzy. Tu godzimy się, że w prywatnym banku ludzie powinni tyle zarabiać... - To nie godźmy się na to. Jak to? Czy następca Mateusza Morawieckiego powinien zarabiać dużo mniej? - Nieważne. Niech pan nie szuka tu personaliów. Nie szukam personaliów. Prezesi wszystkich banków powinni zarabiać mniej? - My Polacy powinniśmy być bardziej zrównoważeni i solidarni. To konieczne, by zapanowała między nami solidarność.