Gość Grzegorz Kępki, zapytany o wycofanie czeskiego wniosku w sprawie wstrzymania wydobycia w kopalni węgla brunatnego Turów z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, powiedział, że liczy, iż nastąpi to "jak najszybciej". - Po podpisaniu umowy międzyrządowej, która określi wspólne ramy porozumienia, Czesi wycofają swój wniosek, bo będzie to warunkiem tej umowy - powiedział Artur Soboń. - Spodziewam się, że będą to najbliższe tygodnie - dodał. Soboń: Czesi mogą wystąpić o sankcje - Czesi, jako strona w sporze, mogą wystąpić o sankcje. W ramach postanowienia może zdecydować o tym TSUE. W tym postanowieniu (o zamknięciu kopalni Turów - red.) jest tyle nieprecyzyjnych określeń, jak słowo "natychmiast", ze powstał na użytek debaty publicznej słowniczek, który określa, że "natychmiast" to miesiąc. Tego nie wiemy. Z całą pewnością "natychmiast" nie może być rozumiane w potocznym tego słowa znaczeniu, że ktoś z dnia na dzień zaprzestanie wydobycia węgla - stwierdził Soboń. Zapytany o pozycję Polski w sporze o kopalnię Turów przyznał, że jest ona słabsza. - Jesteśmy rzeczywiście w trudniejszej sytuacji po tym postanowieniu. Trzeba pamiętać, że przysługuje nam jeszcze droga prawna w postaci wniosku o uchylenie tego środka zabezpieczającego, który w istocie rzeczy jest środkiem, który rozstrzyga, a nie zabezpiecza. Bo gdyby go zastosować w sposób literalny, nie byłoby możliwości powrotu do wydobycia. Droga prawna jest, ale lepszą drogą jest porozumienie - ocenił Soboń. Polityk przyznał, że działania minimalizujące ryzyko wpływu wydobycia na środowisko są przez PGE podejmowane na mocy uzgodnień ze stroną czeską i okolicznymi mieszkańcami. - W porozumieniu podpisanym w poniedziałek określiliśmy górny limit wydatków, wszystkich storn, rządowej i samorządowej, który będzie skierowany na wspólne projektu. W jaki sposób te proporcje będą podzielone - tego jeszcze nie doprecyzowaliśmy - przyznał. "Żeby Polska miała odpowiedni czas" Polityk przyznał, że Czesi przygotowują ostateczną propozycję. - Będziemy nad tym się zastanawiali, ale jesteśmy w kontakcie i mam nadzieje, ze uda się szybko wypracować wspólną wersję - powiedział polityk PiS. Zapytany o to, jak długo pracować będą kopalnia i elektrownia, powiedział, że określa to ważna licencja. - Kopalnia dzisiaj ma ważną i całkowicie pozbawioną jakichkolwiek możliwości tego, aby podważyć ją prawnie decyzję w postaci koncesji na wydobycie do roku 2044. Takie jest plan, aby do tego roku ta kopalnia wydobywała - wskazał. - Moim zdaniem ten plan jest realny, w tym miesiącu został oddany nowy blok na węgiel brunatny, 500 MW. Ten blok będzie oczywiście pracował w systemie najdłużej jeśli chodzi o bloki na węgiel brunatny - dodał Soboń. Przypomniał, że w piątek podpisał umowę społeczną z górnikami węgla kamiennego, gdzie pokazano, w jaki sposób redukowane będzie do 2049 roku wydobycie węgla kamiennego - powiedział. Przyznał, że rynkowa pozycja energii z węgla będzie coraz gorsza, a wpływ na to ma wysokość cen praw do emisji CO2. - Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, z punktu widzenia także tego, że musimy mieć czas, żeby zastąpić te węglowe bloki nowymi inwestycjami i zapewnić sprawiedliwą transformację, zapewnić tym terenom także takie funkcje gospodarcze, które będą powodowały, że one będą się rozwijać po okresie, w którym przestaną wydobywać węgiel - argumentował. - Dobrze by było, żeby Polska miała odpowiedni czas - dodał. "Hipokryzja wylewających łzy" Polityk odniósł się do słów posła PiS Joachima Brudzińskiego, który napisał na Twitterze, że nie będzie "przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw 'zaorali' nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców". Chodzi o raport Najwyższej Izby Kontroli, która poinformowała, że rządowy program budowy promów "Batory", przyjęty w 2017 r. w ramach planu Morawieckiego był prowadzony bez zatwierdzonego planu, harmonogramu i budżetu. Zdaniem kontrolerów NIK program kosztował 14 mln zł, a żadna jednostka nie powstała. Joachim Brudziński zakładał się publicznie, że projekt będzie dokończony. - To mocne słowa - przyznał Soboń, komentując wpis Brudzińskiego o "hołocie". - Jest to hipokryzja tych, którzy te łzy wylewają - ocenił. - Jeśli spojrzymy, jak wyglądała konstrukcja budżetu do 2015 roku, każdego roku budżet państwa zapewniał sobie z prywatyzacji i wyprzedaży spółek skarbu państwa, a jak to wygląda po roku 2016? To wygląda to tak, że z prywatyzacji do budżetu wpływa zero złotych - powiedział. - Pan poseł Brudziński jest osobą zaangażowaną w rozwój przemysłu stoczniowego, w jego reanimację po tych latach, w których nasi poprzednicy doprowadzili go do upadku i do ruiny - stwierdził. "Orlen bez wątpienia polską spółką" W niedzielę odbyła się doroczna pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Metropolita katowicki abp Wiktor Skworc w przesłaniu do pielgrzymów zaprotestował przeciwko otwieraniu sklepów wielkopowierzchniowych w niedzielę pod pozorem otwierania w nich punktów pocztowych i dziękował koncernowi PKN Orlen za wykupienie wydawnictwa Polska Press. Artur Soboń przyznał, że uczestniczył w mszy, podczas której padły słowa hierarchy. - Byłem podczas pielgrzymki, która miała miejsce w niedzielę w Piekarach Śląskich - powiedział. - Słuchałem słów ks. arcybiskupa z dużą uwagą, zainteresowaniem, bo były bieżącą wykładnią katolickiej nauki społecznej w miejscu szczególnym, bo Matka Boska Piekarska jest patronką sprawiedliwości społecznej - powiedział Soboń. Zapytany, czy trzeba będzie uszczelnić ustawę precyzującą zasady handlu w niedzielę, powiedział, że może być to konieczne. - Jeśli jest tak, jak mówił ks. arcybiskup, to rzeczywiście trzeba będzie zadbać, o to, aby nie można było omijać tych przepisów - powiedział. - Nie po to tworzymy reguły gry, które są obowiązujące dla wszystkich. I nikt nie powinien mieć możliwość ich omijania. Byłoby to także zakłócaniem konkurencji. Gdyby ktoś wykorzystywał triki, sztuczki prawne do tego, aby otwierać sklepy, to inni robiliby to samo - powiedział. Abp Skowrc podziękował także PKN Orlen za wykupienie polskiej prasy lokalnej z rąk niemieckiego kapitału. - Ks. arcybiskup zwrócił uwagę na rolę prasy lokalnej, na Śląsku szczególne znaczenie ma to, że ona jest dzisiaj w polskich rękach - stwierdził polityk PiS. - Nie będę ukrywał, że dla mnie to też ma znaczenie - dodał. Przyznał, że "Orlen jest bez wątpienia polską spółką". Czytaj więcej na stronie polsatnews.pl