Premier poproszono na konferencji prasowej w Lasowicach Wielkich o komentarz do środowej wypowiedzi Szydło w Zabrzu, która mówiła: "Dzisiaj polski rząd, polska premier polskiego rządu ma obowiązek przyjechać tutaj na Śląsk, stanąć przed górnikami i odpowiedzieć, jaki jest plan w stosunku do polskiego górnictwa (...) Niech pani przyjedzie tu na Śląsk, niech pani ma odwagę stanąć przed górnikami, jakie są rzeczywiste intencje rządu PO-PSL w stosunku do branży górniczej i do rozwoju energetyki".- Nigdy nie byłam tchórzem - mówiła Kopacz. - Miałam odwagę pojechać do wszystkich central związkowych i 12 godzin z nimi rozmawiać, gdy inni nie mieli odwagi zagłosować za trudną ustawą dotyczącą restrukturyzacji kopalni. Ja miałam taką odwagę, by podjąć bardzo trudne wyzwanie, gdzie musiałam znaleźć pieniądze i jednocześnie walczyć, by te pieniądze nie były uznane za nieuprawnioną pomoc publiczną. Mnie odwagi nie brakuje, ale zabrakło niewątpliwie odwagi pani Beacie Szydło - powiedziała premier. Przypominała, że to ona, a nie Szydło "walczyła o te kopalnie i o ludzi, którzy mogli stracić swoje miejsca pracy i ludzi, którzy mogli stracić swoje dachy nad głową, o tych, którzy w Kazimierzu Juliuszu mieli swoje mieszkania pod zastaw już przedstawione". Szefowa rządu mówiła, że nie widziała wtedy wśród związkowców Beaty Szydło, "która tam mieszka, która powinna być tam razem ze mną, niezależnie z jakiej opcji politycznej jest". - Bo rolą premiera jest nie dbałość o swoją opcję polityczną, ale o ludzi i odpowiedzialność za nich, niezależnie od tego, jakiego są wyznania, sympatii do partii politycznej i jakich są poglądów na toczące się procesy w kraju (...) To jest obowiązek, a nie przywilej - mówiła. Podkreśliła, że nie chce, by w czasie kampanii z Szydło "przerzucały się argumentami i nieprzyjemnymi epitetami". - Nie chcę przyjmować lekcji od kogoś, kto nie ma odwagi, ale zapraszam do takiej współpracy. Jeśli pani Szydło ma odwagę współpracować w trudnym temacie górnictwa i rzeczywiście jej ono leży na sercu, to dzisiaj pani Beata Szydło powinna ze mną, niezależnie od tego, że jest kampania, pójść do tych górników i rozmawiać - powiedziała. Podkreślała, że ona była wielokrotnie na Śląsku w najtrudniejszych momentach, podczas gdy inni "w tym czasie tylko potrafili robić konferencję prasową". - Więc jedyną rzeczą, o którą proszę panią Beatę: pokażmy naszym panom w polityce, że my potrafimy się ładnie różnić - powiedziała. Premier byłą też pytana o to, czy następne posiedzenie rządu będzie wyjazdowe i czy odbędzie się w Gdańsku. Proszono też o komentarz do słów wiceszefa stoczniowej "Solidarności" z Gdańska Karola Guzikiewicza, że to "jawna prowokacja, która ma zakłócić święto Solidarności" 31 sierpnia. - Ja nie sądzę, by to święto było zarezerwowane tylko dla jednej grupy - odpowiedziała Kopacz; potwierdziła, że w przyszłym tygodniu rząd będzie obradował w Gdańsku. Szefowa rządu przekonywała, że "w ten wyjątkowy dzień", nie tylko "monopoliści" mogą świętować i okazywać szacunek dla historii, ale też ona i jej współpracownicy. - Mieszkańcy mojego kraju, Polacy mają prawo do tego, by również w tym dniu nie tylko w zadumie wspominać tamte czasy, ale też świętować jak ci, którzy dzisiaj z emblematem Solidarności wychodzą na ulicę. Ja będę w Gdańsku w tym dniu, to będzie zapowiedziane dużo wcześniej posiedzenie rządu - mówiła Kopacz. Podkreśliła, że nie widzi niczego złego w tym, że ministrowie są w tym dniu "bliżej ludzi", którzy będą mogli zadać im pytania, "nie tylko sympatyczne". Szefowa rządu zaznaczyła, że nie widzi w tym nic niestosownego, że będą jej towarzyszyć w czasie uroczystości rocznicowych osoby kojarzone z "S" - m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i startująca z list PO do Sejmu Henryka Krzywonos. Kopacz mówiła, że dla niej wolność jest wyjątkowo ważna. - Ja o tę wolność chcę tak samo walczyć, jak oni walczyli wtedy. Dla mnie ta wolność jest rzeczą bardzo ważną i tę wolność przedkładam ponad wszystko - wolność wyboru, wolność ojczyzny, wolność moich myśli, wolność decydowania o sobie i o mojej rodzinie - zaznaczyła szefowa rządu. Jak dodała, nie należy dzielić Polaków, niezależnie od czasu kampanii wyborczej.