W sumie jest ich prawie 70. Niespodziewanie resort zdrowia skończył współpracę z kilkunastoma, nie wyjaśniając dokładnie powodów. Co dziwne, urzędnicy nie chcą nawet podać pełnej listy odwołanych osób. Część konsultantów jeszcze oficjalnej decyzji nie otrzymało, ale się jej spodziewa. Jednym z ekspertów, których poinformowano już o decyzji, jest prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii, który przygotowuje m.in. komunikaty na temat epidemii E. coli w Niemczech. "Dostałem list, w którym minister informuje mnie, że nie wywiązywałem się z obowiązków, a równocześnie prosi o ich pełnienie do czasu powołania nowej osoby" - opowiada "Rzeczpospolitej" prof. Zieliński. "Odpisałem, pytając, jak mam pełnić obowiązki, z których się rzekomo nie wywiązuję. Chciałbym też wiedzieć, co takiego resort ma mi do zarzucenia. Odpowiedzi jeszcze nie mam". Kadencja krajowego konsultanta trwa 5 lat. Nie wiąże się z dużymi zarobkami, wręcz przeciwnie, są z tego tytułu symboliczne, ale ważny jest prestiż. Wiadomo bowiem, że na taką posadę desygnuje się specjalistę o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. Osoba na tym stanowisku ma mówić prawdę, a nie przyklaskiwać resortowi, który chce pokazać, że to on ma władzę i może każdego powołać lub odwołać z tak ważnej funkcji - czytamy w "Rzeczpospolitej". W środowisku lekarskim zawrzało. "Przyczyny odwołań są nam nieznane i będziemy prosić resort o wyjaśnienia" - mówi "Rz" Maciej Hamankiewicz, szef Naczelnej Rady Lekarskiej. "Boimy się, że zaważyły względy polityczne, a nie merytoryczne". "To demonstracja siły. Bez względu na to, jakim autorytetem cieszy się naukowiec, jeśli jest niepokorny i odważy się na krytykę, może się okazać, że jest na tej tajemniczej liście" - mówi gazecie osoba związana z samorządem medycznym".