Marszałek Sejmu mówiła dziennikarzom, że polska delegacja pojechała do Chin przede wszystkim z misją gospodarczą i polityczną. Podkreślała, że nie można liczyć na ścisłą współpracę ekonomiczną z Pekinem bez wsparcia politycznego. Ewa Kopacz przypomniała, że Chiny dysponują największymi na świecie rezerwami dewizowymi, które mogą być zainwestowane w naszym kraju. Zdaniem marszałek, wizyta była bezcenna, jeśli wziąć pod uwagę szanse na podnoszenie standardu życia Polaków i tworzenie w Polsce miejsc pracy. Protesty na placu Tian’anmen trwały od 15 kwietnia do 4 czerwca 1989 roku. Protestujący studenci domagali się reform politycznych, demokratyzacji kraju i walki z korupcją. Władze chińskie rozpędziły demonstrantów za pomocą czołgów i ognia z broni maszynowej. Czerwony Krzyż szacuje, że zabito 2600 osób, wiele tysięcy zostało rannych. Human Rights Watch wyliczyła, że kilkudziesięciu uczestników protestu do dziś jest więzionych. Gdy media ujawniły, że polscy parlamentarzyści wyjeżdżają do Chin w rocznicę masakry, z wizyty zrezygnowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Solidarnej Polski. Do Chin pojechali posłowie PO, SLD i Ruchu Palikota. "W Chinach rozmawialiśmy o prawach człowieka" - W obecności naszej delegacji mówiliśmy o prawach człowieka. Oprócz tego, że rozmawialiśmy, to uzyskaliśmy pewien efekt. Ze strony chińskiej uzyskaliśmy deklarację, że są gotowi do wizyt studyjnych, do rozmów na temat standardów, budowania społeczeństwa obywatelskiego. W związku z tym nie zamierzamy skończyć tego tematu tylko na wizycie, która się odbyła - powiedziała Kopacz w środę na konferencji prasowej w Sejmie pytana, czy podczas wizyty podnosiła kwestie praw człowieka i czy udało jej się w tej sprawie coś wywalczyć. Zapowiedziała, że zostaną skierowane zaproszenia do wszystkich, którzy uczestniczyli w spotkaniach. - Będziemy tę sprawę kontynuować w Polsce - zadeklarowała Kopacz. Odnosząc się do terminu wizyty w Chinach, Kopacz powiedziała, że zastanawiała się, czy lepiej jest mówić o 4 czerwca w kraju - gdy taki głos nie będzie w żaden sposób słyszany w Pekinie, czy też lepiej jest mówić o tym w Pekinie - na formalnym spotkaniu z przedstawicielami władz chińskich, na którym są obecne kamery. - Wizyta w Chinach w tym terminie była wizytą trudną, ale jednocześnie wizytą, która dawała olbrzymie szanse. Pojechaliśmy tam przede wszystkim z misją gospodarczą i polityczną, która polegała na tym, że będziemy przygotowywać grunt do mocnej współpracy między naszymi krajami - powiedziała Kopacz. Jak dodała, w Chinach, bez przyzwolenia politycznego, nie ma szans na mocną współpracę gospodarczą. Przypomniała też, że Chiny to kraj, który posiada największe rezerwy dewizowe na świecie.