Wałęsa w miniony piątek w TVN24 ocenił, że homoseksualiści "muszą wiedzieć, że są mniejszością i do mniejszych rzeczy się przystosować". "Doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości" - mówił. Dopytywany, czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: "Oczywiście, że tak. Jak sprawiedliwość to sprawiedliwość. (...) A nawet jeszcze za murem". Kompromitacja noblisty? Kopacz pytana w środę przez dziennikarzy, czy te słowa to nie jest kompromitacja noblisty odparła: "Uważam, że w Sejmie każdy poseł ma takie same prawa i będę tego pilnować, jako marszałek Sejmu. W związku z tym nie zamierzam nikomu wyznaczać miejsc na sali". - Wszyscy posłowie, którzy znajdują się na sali obrad, są posłami z mandatu społecznego. Ja jestem zwolennikiem, aby uszanować i traktować ich na równych prawach. Czyli szanujemy ich jednakowo. To są posłowie, którzy zostali wybrani przez swoich wyborców - podkreśliła Kopacz, dopytywana o apel prof. Moniki Płatek, aby ci posłowie, którzy nie zgadzają się z opinią Wałęsy usiedli w tylnych rzędach. "Słowa nie dają mi spokoju" Prof. Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego we wpisie na Facebooku zwróciła się do posłów: "Słowa Pana Lecha Wałęsy o miejscu dla osób homoseksualnych w ostatnich rzędach lub za murem nie dają mi spokoju. Proszę! Pokażcie klasę. Nie wiem, gdzie jest mur. Wiem, że możecie murem stanąć i sprzeciwić się dyskryminacji ludzi ze względu na ich orientację seksualną. Zaproście telewizję, prasę, radio na najbliższe posiedzenie i murem stańcie w ostatnim rzędzie!". Kopacz poinformowała, że projekt uchwały Ruchu Palikota "w sprawie wypowiedzi Lecha Wałęsy podważającej zasady porządku konstytucyjnego RP" trafił do komisji sprawiedliwości. "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża dezaprobatę dla wypowiedzi Lecha Wałęsy, sugerującej możliwość dyskryminacji w polskim Sejmie posłów należących do mniejszości, w tym mniejszości seksualnych" - czytamy w projekcie Ruchu Palikota. Wałęsa jest legendarnym działaczem Solidarności Podkreślono w nim, że Wałęsa jest legendarnym działaczem Solidarności, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i byłym prezydentem Polski. "Dlatego jego słowa słuchane są zawsze z dużą uwagą w kraju i za granicą" - zaznaczono. Posłowie RP powołali się na art. 1 konstytucji mówiący o tym, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli oraz na art. 32, w którym mowa jest o tym, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. "Równouprawnienie mniejszości: etnicznych, rasowych, narodowych i także seksualnych jest niepodważalną i niekwestionowaną zasadą obowiązującą zarówno w Rzeczypospolitej Polskiej, jak i w polskim Sejmie. Nie wyobrażamy sobie, aby w demokratycznej Polsce, jednym z państw demokratycznej Unii Europejskiej, mogło być inaczej" - podkreślono w projekcie uchwały.