Kopacz apelowała do Polaków o ich głosy w nadchodzących wyborach. Przestrzegała przed ludźmi, którzy myślą tylko o zemście i rewanżu. Mówiła też, że chce Polski przyjaznej i tolerancyjnej dla odmienności. Szefowa PO wyraziła nadzieję, że hasło, z którym jeździ po Polsce: "Silna gospodarka, wyższe płace" przekona Polaków 25 października do głosowania na Platformę. "To hasło mówi: przez ostatnie osiem lat budowaliśmy infrastrukturę, zmienialiśmy Polskę na lepsze. Ale dziś zmieńmy los i standard życia Polaków. Niech Polacy poczują ten zachodni standard we własnych kieszeniach. Niech zarabiają więcej" - powiedziała premier. Zapewniła, że PO ma pomysły, jak to zrobić. Polska tolerancyjna dla odmienności "Jesteśmy tymi, którzy dotrzymują słowa. Dzisiaj mówimy, że podatek, który proponujemy, jest podatkiem prostym, sprawiedliwym, ale też przyjaznym rodzinie. Mówimy, że temu podatkowi ma również towarzyszyć zmiana formy zatrudnienia na jednolity kontrakt, w którym nie będzie już umów śmieciowych. W którym młody człowiek, który pójdzie po raz pierwszy do pracy, będzie miał szanse wziąć kredyt na swoje nowe mieszkanie - jeśli tak zdecyduje" - zaznaczyła szefowa PO. Jak podkreśliła, Platforma jest proeuropejska, jest zwolennikiem wolności. "Chcemy tylko jednego: normalności" - przekonywała. "Chcę, żeby ta normalność polegała na tym, by młodzi ludzie nie tracili pracy. By ci, którzy tę pracę mają, jeśli będą ją szanować, w niej trwali, by realizować swoje marzenia. Ja chcę, by tych młodych ludzi, którzy pójdą do pracy, stać było na spłacanie kredytów, które zaciągną. I żeby nikt nie musiał sterować ich życiem i urządzać im tego życia. To ma być ich wybór" - powiedziała Kopacz. Zadeklarowała, że chce Polski przyjaznej dla wszystkich, tolerancyjnej dla odmienności, takiej, która potrafi rozmawiać, pełnej obywateli dumnych ze swojego kraju. "Chcę mieć Polskę, która będzie centrum innowacyjności w Europie, stać nas na to" - mówiła szefowa PO. Przekonywała, że 25 października Polacy zdecydują o losach naszego kraju. Jej zdaniem, albo będzie to kraj przepełniony fanatyzmem, wyizolowany, odwrócony od Europy, pełen kompleksów, albo będzie to kraj - lider Europy Środkowo-Wschodniej, który "może się bić o wyższą lokatę niż szósta gospodarka w Europie". "Ten podział, ta nienawiść, obecność w polityce ludzi, którzy bezkarnie sieją nienawiść, prowadzi w złą stronę" - podkreśliła Kopacz. Jak oceniła, nie "można walczyć o władzę dla władzy". Jak zauważyła, są w Polsce ludzie, którzy myślą tylko o zemście i rewanżu. "(Oni) nie myślą, jak będą wyglądać naprawiane z takim mozołem i poświęceniem Polaków finanse publiczne" - podkreśliła Kopacz. "Spotykam na ulicach różnych ludzi, jedni są serdeczni, uśmiechnięci i (są) inni, ci, którzy podchodzą, patrzą, nie podają ręki, są pełni żalu, może niechęci do drugiego Polaka" - powiedziała Kopacz. "Chcemy przekonać Polaków do naszych racji, bo chcemy zwycięstwa normalności i zdrowego rozsądku nad fanatyzmem - przekonywała szefowa PO. "Potrafią się tylko obrażać i krzyczeć" Jak oceniła, PO powinna wyciągać rękę do przeciwników politycznych, którzy "potrafią tylko obrażać i krzyczeć". Przyznała, że nie udało jej się doprowadzić do sytuacji, w której polityka w Polsce byłaby pozbawiona agresji. "Chcemy państwa, w którym każdy, niezależnie od tego, po której stronie politycznej się postawi, ma prawo swoje racje wygłaszać publicznie - ale nie w języku złości i nienawiści. Żeby mógł wreszcie w swoim oponencie politycznym widzieć przede wszystkim człowieka" - powiedziała Kopacz. Zapewniła, że politycy PO chcą debatować z przeciwnikami politycznymi i rozmawiać z nimi na argumenty. "Oni (przeciwnicy) potrafią tylko obrażać i krzyczeć. Ale to znaczy, że nie mamy z nimi rozmawiać? Wręcz przeciwnie. Tam, gdzie będziecie widzieli złość i zaciśnięte zęby - wyciągajcie rękę i uśmiechajcie się do nich. To są tacy sami Polacy jak my" - zaznaczyła premier. Jak stwierdziła, przeciwnicy polityczni "są pod wpływem tych, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć władzę w Polsce". "(Oni) ulegli złudzeniu, popierając tych, którzy dzisiaj, mówiąc językiem tylko i wyłącznie złości i nienawiści, obiecują bez pokrycia rzeczy, które nie do końca potrafią sprecyzować. Jednocześnie budzą nadzieję wśród ludzi. Ale nadzieja nie może być oszustwem" - powiedziała szefowa PO. Jak oceniła, nie byłoby sukcesu Polski, gdyby Polska była poza Europą. Dlatego - jak mówiła - nie zgadza się ze stanowiskiem niektórych polityków, którzy chcą wyprowadzenia Polski z Europy, odwracania się plecami do tych, którzy potrzebują pomocy; polityków, którzy życzą Polsce jak najgorzej. Kopacz podkreśliła również, że Poznań to miasto, które symbolizuje polską pracowitość, jest symbolem sukcesu Polaków i "bramą do Europy". Szef PO w Wielkopolsce Rafał Grupiński podkreślał z kolei, że celem jego partii jest, aby Polacy wybrali program Platformy. "Nasi wielkopolscy parlamentarzyści spisywali się świetnie, warto ich za to pochwalić" - przekonywał. Po wygranej przez Platformę w Wielkopolsce wyborów w 2011 roku, podział 40 mandatów w regionie był następujący: PO - 18, PiS - 10, Ruch Palikota, PSL i SLD po 4. W okręgu poznańskim 6 mandatów zdobyła PO, 2 mandaty PiS, oraz po jednym mandacie SLD i Ruch Palikota. Liderem listy w Poznaniu jest sportowiec Szymon Ziółkowski. Liderami PO w pozostałych okręgach w regionie są posłowie: Paweł Arndt, Maria Janyska i Mariusz Witczak. Kandydatem PO do Senatu z okręgu poznańskiego jest obecny wojewoda wielkopolski Piotr Florek.