- Wierzę, że parlamentarzyści, bardzo odpowiedzialni ludzie, podpiszą się pod tym projektem i zagłosują za nim. Będę robić wszystko, aby ten projekt był omawiany na sali sejmowej - podkreśliła Kopacz w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Tallinie, gdzie przebywa z dwudniową wizytą. Jak zaznaczyła, "nie ma równych i równiejszych wobec prawa". - Odpowiedzialność w przypadku takich wykroczeń powinna być odpowiedzialnością każdego z nas - powiedziała Kopacz. Marszałek Sejmu zwróciła uwagę, że sprawa dotyczy nie tylko posłów i senatorów, ale także innych osób chronionych immunitetem m.in. prokuratorów, Rzecznika Praw Dziecka czy prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. - Projekt daje szansę policji, by wręczyła mandat, a parlamentarzyście daje szansę przyjęcia mandatu, co jest jednoznaczne ze zgodą na uchylenie immunitetu - dodała Kopacz. Obecnie immunitet parlamentarny wyłącza możliwość nałożenia mandatu karnego na parlamentarzystę, który dopuścił się wykroczenia. Wymaga to wyrażenia zgody przez Sejm i Senat lub zainteresowanego na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Gdy parlamentarzysta złamie przepisy drogowe, policja musi zwrócić się, za pośrednictwem prokuratora, do marszałka Sejmu, następnie marszałek zwraca się do osoby zainteresowanej, czy sama wyraża zgodę na uchylenie immunitetu, a jeśli nie, to kieruje sprawę do komisji regulaminowej.