Kopacz pytana na briefingu prasowym w Sejmie o przemówienia Kaczyńskiego zastrzegła, że nie chciałaby recenzować wystąpienia kogokolwiek, bo - jak mówiła - "każdy odpowiada za własne słowa, każdy też, tak jak ona, żyje w kraju wolnym, gdzie może powiedzieć to, co myśli". Marszałek powiedziała, że ma trochę inny niż Jarosław Kaczyński "odbiór kraju, w którym żyje". - W mojej Polsce jest miejsce zarówno dla pana Kaczyńskiego, pana Palikota, dla pana Millera, dla pana prezydenta Komorowskiego - zaznaczyła. - A mam wrażenie po wczorajszym wystąpieniu, że Polska pana Kaczyńskiego to jest Polska dla tych, którzy mają tylko identyczne zdanie, jak on sam - dodała Kopacz. Jarosław Kaczyński, który w związku z drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej dwukrotnie przemawiał pod Pałacem Prezydenckim, mówił m.in., że ofiary katastrofy zostały zdradzone. Musimy w jedności budować podstawy do zwycięstwa dla IV Rzeczypospolitej - wzywał prezes PiS, zaznaczając, że "nie udało się spotwarzyć tych, którzy zginęli, nie udało się skompromitować ich w oczach własnego narodu". "Nie będę tym, który będzie popędzał" Ewa Kopacz podkreśliła, że dzień drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej był dla niej wyjątkowy, ponieważ przypominał nie tylko o ofiarach katastrofy, ale i o ich bliskich, którzy cierpią po stracie, jaką ponieśli. Marszałek przypomniała, że we wtorek rano w sejmowej kaplicy odprawiono mszę świętą w intencji ofiar, a następnie złożono kwiaty pod tablicami upamiętniającymi parlamentarzystów, którzy zginęli pod Smoleńskiem. - Jak najmniej polityki i polityków w tym dniu przed kamerami, to większy szacunek dla tych, którzy zginęli i dla tych, którzy zostali i cierpią, w dalszym ciągu cierpią - mówiła. Pytana, czy głosu nie powinni zabrać na przykład prokuratorzy czy eksperci, by odnieść się do zarzutów części opozycji ws. katastrofy smoleńskiej, Kopacz odparła: "To prokuratura prowadzi śledztwo i decyduje, na ile ma informać i o czym, opinię publiczną". Marszałek podkreśliła, że prokuratura jest niezależna. - Wrzawa wokół tego tematu (katastrofy smoleńskiej-red.) na pewno nas nie przybliża do tego, co prawdziwe (...), ja na pewno nie będę tym, który będzie popędzał do czegokolwiek - powiedziała. Kopacz pytana, czy może dziś potwierdzić, że patomorfolodzy rosyjscy działali po katastrofie smoleńskiej "w porządku", odpowiedziała: "Uważam, że sytuacja, w której ginie 96 osób jest sytuacją wyjątkową, nikt nie napisał takiego scenariusza i nikt nie napisał roli, ale wiadomą rzeczą jest to, że jeśli tam są lekarze polscy i rosyjscy, każdy z nas wie, co należy do jego obowiązków".