Na konferencji prasowej w piątek Kopacz zaznaczyła, że umowa ta pozwoli bardzo szczegółowo i bardzo restrykcyjnie pilnować budżetów narodowych w poszczególnych krajach. - Polska jako kraj spoza strefy euro tę odpowiedzialność chce ponosić razem z innymi za sytuację, która się wydarzy w Europie i która się dzieje - oświadczyła. Marszałek Sejmu zwróciła uwagę, że nasz kraj eksportuje głównie do państw strefy euro i jeśli będzie ona "w rozsypce" stanie się to problemem Polski. Jej zdaniem zabieganie o stabilność w strefie leży w interesie naszego kraju. Kopacz porównywała UE w chwili kryzysu do domu zamieszkiwanego przez 27 rodzin, w którym w pewnym momencie zaczyna przeciekać dach, co bezpośrednio dotyka w pierwszej kolejności tych z najwyższego piętra. Oceniła, że wszyscy pozostali mogą się zachować tak, jakby nic się złego nie działo, albo biorąc pod uwagę to, że za chwilę woda może zacząć przeciekać na inne piętra, odpowiedzialnie jest zdecydować o dbaniu o wspólny budynek. Kopacz nie odpowiedziała na pytanie, czy ewentualna ratyfikacja umowy, która będzie nakładała na nasz kraj ustalone przez prawie wszystkie państwa zasady dyscypliny finansowej, będzie głosowana w polskim parlamencie zwykłą większością, czy potrzebne będzie 2/3 głosów. Konstytucja stanowi, że ratyfikacja przez Polskę umowy międzynarodowej i jej wypowiedzenie wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, jeżeli umowa dotyczy: pokoju, sojuszy, układów politycznych lub układów wojskowych; wolności, praw lub obowiązków obywatelskich określonych w Konstytucji; członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacji międzynarodowej; znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym; spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy. Ponadto - zgodnie z konstytucją - Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Jednak ustawa, wyrażająca zgodę na ratyfikację takiej umowy międzynarodowej jest uchwalana przez Sejm i Senat większością 2/3 głosów. Marszałek Sejmu apelowała do polityków o odpowiedzialność i pamiętanie o tym, że losy naszej gospodarki są zależne od tego w jakiej kondycji jest Unia. - Dzisiaj każdy głos, który mówi: "wyjdźmy z Europy", albo "nie zgadzajmy się", tylko dlatego, że trzeba pomachać szabelką, poprawić sobie rankingi polityczne uważam za niepatriotyczny - oświadczyła Kopacz. Jak przekonywała, i opozycja i koalicja powinny mówić w sprawach europejskich wspólnym głosem. Oceniała, że taki właśnie głos przedstawił premier mówiąc, że dbamy o nasz narodowy interes, który jest powiązany z tym, co się dzieje w Europie. Kopacz odrzuciła oskarżenia o brak konsultacji rządu z parlamentem przed szczytem. - Wszystkie decyzje, które będą podejmowane dotyczące całej Europy, naszej roli, roli naszego rządu właściwie są przed nami - przekonywała. Przypomniała, że 15 grudnia w Sejmie odbędzie się debata w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. - Będziemy pewno rozmawiać na temat tego, co będzie podpisywane. Nie sądzę, żeby ta sytuacja (związana z kryzysem - red.) była stabilna - oświadczyła. Jej zdaniem, może się zdarzyć, że kolejny kraj będzie potrzebował pakietu ratunkowego i potrzebne będą decyzje wynikające z rozwoju sytuacji w innych państwach. Odnosząc się do krytyki opozycji, że wystąpienie premiera Donalda Tuska podsumowujące naszą prezydencję odbędzie się przed debatą parlamentarną ws. UE podkreśliła, że debata na sali sejmowej będzie dotyczyć nie tylko prezydencji, ale też całej sytuacji w Unii. - Potraktuję to również jako źródło wiedzy dla tych, którzy do tej pory prezydencją tak szczegółowo się nie interesowali na pewno będą zaskoczeni - dodała. Kopacz oceniła, że Polska w trakcie prezydencji nie bała się trudnych tematów i "podejmowała wyzwania". - Polski premier ma się czym pochwalić - zaznaczyła. Premier Tusk ma 14 grudnia w Strasburgu na posiedzeniu parlamentu Europejskiego wygłosić przemówienie podsumowujące polską prezydencję.