Nowela ustawy refundacyjnej, którą uchwalił Sejm, znosi kary dla lekarzy za niewłaściwie wypisanie recepty. W przypadku aptekarzy kary za realizację błędnych recept pozostają; będą oni mogli skorzystać z abolicji, ale tylko do dnia wejścia w życie noweli. Projekt ustawy refundacyjnej powstał w Ministerstwie Zdrowia, gdy Kopacz była szefową tego resortu. Kopacz powiedziała, że zagłosowała za nowelizacją ustawy, gdyż pacjent zasługuje, by jego prawa były szanowane i by czuć się bezpiecznie. - Dziś nikt na sporze jakimkolwiek nie może tracić - powiedziała. - Wejście w życie tej ustawy powinno uspokoić stan, który odbija się na pacjentach - zaznaczyła. Pytana, dlaczego głosowała przeciwko wnioskowi mniejszości, który z ustawy refundacyjnej skreślał zapis o karach dla aptekarzy, podkreśliła, że głosowała w interesie praw pacjenta. Dodała także, że każdy minister jest samodzielny i ma prawo do wprowadzania do ustaw poprawek. - Marszałek Sejmu nie wpływa i nie będzie wpływać i nie będzie ubezwłasnowolniać jakiegokolwiek ministra - zaznaczyła. Podkreśliła, że konstytucja zakłada rozdzielenie władzy wykonawczej i ustawodawczej, dlatego prosi, by pytania dotyczące noweli prawa kierować do wnioskodawców. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Zielonogórskie prowadzą od 1 stycznia protest pieczątkowy. Nie określają na receptach poziomu refundacji leków, stawiają natomiast stempel: "Refundacja do decyzji NFZ". W ten sposób sprzeciwiają się dotychczasowym zapisom ustawy refundacyjnej. Ich zdaniem są one zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków niepotrzebne biurokratyczne obowiązki. Jeszcze w piątek NRL ma podjąć decyzję dotyczącą rekomendacji w sprawie protestu. Z kolei NRA wezwała w czwartek aptekarzy, by w ramach protestu realizowali wyłącznie recepty wypisane bez żadnych uchybień formalnych. Prezes NRA zapowiedział, że decyzja w sprawie dalszych działań zostanie podjęta podczas sobotniego nadzwyczajnego posiedzenia Rady.