Premier przypomniała, że JSW jest spółką giełdową. "Nasz Skarb Państwa ma tam udziały, bodajże 51,16 proc., pozostałe 40 kilka procent to są inni udziałowcy. Tam (w JSW - PAP) w tej chwili toczą się rozmowy i chciałabym, żeby się toczyły w takiej atmosferze merytorycznej, ale spokojnej. Bo dzisiaj są dwie strony, z jednej strony nie tylko zarządzający tą spółką pan prezes, ale też udziałowcy, a po drugiej stronie załoga i ich żądania. Dla mnie kompromis i zakończenie rozmów to zawsze jest ustępstwo i z jednej, i z drugiej strony - powiedziała premier. Dodała, że "dialog jest dialogiem: siada się przy stole, można się spierać, można się nie zgadzać". - Można stosować bardzo twarde metody negocjacyjne, ale nie jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów na ulicy - podkreśliła. Bezterminowy strajk w kopalniach JSW trwa od środy 28 stycznia. Wcześniej zarząd spółki ogłosił plan oszczędnościowy, przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. Pierwsze rozmowy związków i zarządu spółki z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego rozpoczęły się w poniedziałek. Plan oszczędnościowy w spółce przewiduje m.in. zamrożenie płac w 2015 r., zmniejszenie deputatu węglowego, rezygnację z dopłat do zwolnień lekarskich (zgodnie z kodeksem pracy pracownikowi przysługuje 80 proc. wynagrodzenia, JSW dopłaca pracownikom pozostałe 20 proc.) oraz uzależnienie wypłaty czternastej pensji od zysku firmy. Związki żądają m.in. odwołania zarządu JSW, któremu zarzucają nieudolność, i powołania nowego (jak przyznają związkowcy, postulat ten w praktyce dotyczy jedynie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego). Oczekują wycofania decyzji o wypowiedzeniu trzech obowiązujących w spółce porozumień zbiorowych, a także objęcia pracowników kopalni Knurów-Szczygłowice zasadami, jakie obowiązują pracowników pozostałych kopalń firmy. Domagają się też likwidacji spółki JSW Szkolenie i Górnictwo i przyjęcie tam zatrudnionych do JSW. We wtorek wieczorem setki osób, w tym wiele bardzo agresywnych, zgromadziło się na demonstracji przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju. Część jej uczestników próbowała wedrzeć się do budynku, używając m.in. metalowych koszy. Odparła ich policja, używając broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Potem funkcjonariusze utworzyli kordon wokół wejścia do siedziby spółki. Demonstrujący najpierw krzyczeli pod adresem władz JSW "złodzieje, złodzieje" i domagali się - również niecenzuralnie - odejścia prezesa Jarosława Zagórowskiego. Potem, gdy policjanci przy użyciu gazu i broni gładkolufowej odpierali ich kolejne ataki, skandowali: "gestapo, gestapo". Według wtorkowych informacji policji w starciach uczestniczyło ok. tysiąca osób. Jastrzębska policja otrzymała wsparcie z innych jednostek, łącznie w akcji było ok. 200 policjantów. Rzeczniczka policji w Jastrzębiu-Zdroju Magdalena Szust poinformowała, że zatrzymano ok. 10 osób. Nie podała informacji nt. liczby osób rannych, ale zaznaczyła, że nie mają one "poważnych obrażeń". - Wśród osób rannych nie ma policjantów - mówiła Szust.