Kopacz pytana we wtorek przez dziennikarzy na konferencji prasowej przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu, czy głosowanie nad wnioskiem o referendum dot. 6-latków odbędzie się dopiero za dwa tygodnie, ze względu na możliwy brak większości koalicji PO-PSL, odparła, że "wolałaby się opierać na faktach, niż na pogłoskach".- Jedno jest pewne, a to jest fakt, że ten punkt jest procedowany na tym posiedzeniu. Nikt nikomu nie obiecywał, że to procedowanie będzie zakończone w takiej, czy w innej formie - powiedziała marszałek Sejmu. Jak podkreśliła, punkt ten w porządku obrad Sejmu został rozszerzony o wydłużone czasy wystąpień klubowych, a także wnioskodawców, aby "do wszystkich, nie tylko do polityków, dotarła merytoryczna informacja". Dodała, że debata sejmowa to dopiero początek drogi. - Potem wysoka izba zdecyduje większością głosów, a klub PO liczy niewiele ponad 200 głosów, a cały Sejm 460. Nie zabierajmy parlamentarzystom ich prawa o decydowaniu. To oni będą w głosowaniu decydować, co będzie się dalej działo - podkreśliła marszałek Sejmu. "Boję się tylko jednego..." Zaznaczyła, że korzystanie z okazji, "że połowy posłów nie ma po to, żeby przepychać pewne projekty, jest już przeszłością". Jak wyjaśniła, po to chce długiej debaty, czasu dla wnioskodawców, aby mieli oni możliwość wytłumaczyć, na czym polegają ich argumenty. - Ale również chcę dać szansę pani minister, która przygotowywała starannie tę reformę do tego, by pokazała te dobre strony posłania młodszych dzieci do szkoły, zwiększając ich szansę w Europie i w Polsce - powiedziała Kopacz. - Boję się tylko jednego, żebyśmy nie popadli, jak zwykle to bywa na tej sali w taką emocjonalną dyskusję, a wręcz kłótnie w wyniku czego pójdzie przekaz, że my straszymy szkołą, bo tego bym nie chciała. (...) Nasze dzieci, polskie dzieci są również obywatelami Europy, więc wydaje mi się, że powinniśmy także myśleć w tych kategoriach i nie pozbawiać ich szans - oceniła Kopacz. Obywatelski wniosek W czwartek posłowie zajmą się obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków, pod którym podpisało się niemal milion osób. Organizatorzy akcji (Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców) chcą, by w referendum obywatele odpowiedzieli, czy są za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków; czy są za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków; czy są za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów; czy są za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej oraz czy są za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli? Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich wprowadziła do polskiego systemu edukacji ustawa z 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r.; w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Rząd, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata - do 1 września 2014 r. Poparcie dla inicjatywy referendum zapowiedziała cała opozycja.