- Grozi nam w Europie bardzo poważny kryzys, który dotknie nas wszystkich, jeśli ktoś myśli inaczej, jest po prostu naiwny - oświadczyła szefowa rządu na początku spotkania ws. stanowiska Polski w związku z kryzysem imigracyjnym, na które zaproszeni byli liderzy partii parlamentarnych. Jak mówiła Kopacz, jednym z niebezpieczeństw, które niesie za sobą nierozwiązanie kwestii rosnącej presji imigracyjnej na Europę, jest groźba przywrócenie granic w UE. - Czy tego właśnie chcemy dla Polaków i polskich przedsiębiorców, żeby znów stali w kolejkach na granicach? - pytała premier - Grozi nam załamanie europejskiej solidarności, z której w końcu my Polacy korzystamy i nadal chcemy korzystać. Co z naszą wschodnią granicą? Czy jeśli zagrozi nam z tamtej strony poważne niebezpieczeństwo, to reszta Unii Europejskiej też odwróci się do nas plecami? - pytała szefowa rządu. Jak dodała, jeśli kwestia kryzysu, z którym mamy do czynienia, nie zostanie rozwiązana, będzie to miało konkretne, negatywne konsekwencje dla Polski."Szkoda, że patrzę na puste krzesła" Ewa Kopacz skomentowała także nieobecność Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego. - Były takie momenty w niedawnej historii Polski, kiedy Polacy potrafili ponadpartyjnie wygłaszać swoje opinie - podkreśliła szefowa rządu. Przypomniała m.in. przystąpienie Polski do UE i czas kryzysu na Ukrainie. - Szkoda, że patrzę na puste krzesła. Nie ma Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego. Szkoda, że nie znaleźli czasu i dobrej woli, by rozmawiać o poważnych sprawach dla Polski. Mówimy przecież o dwóch byłych premierach - dodała Kopacz. "Wspólne i skuteczne działanie Unii Europejskiej jest dzisiaj w naszym najlepiej pojętym interesie, miejmy w sobie trochę przyzwoitości, przewodniczący (Komisji Europejskiej) Jean-Claude Juncker przypomniał dzisiaj w swoim wystąpieniu nam wszystkim, Polakom, że my też byliśmy kiedyś uchodźcami" - powiedziała szefowa rządu. Premier przypomniała, że rząd w początkowej fazie kryzysu imigracyjnego zadeklarował przyjęcie 2 tysięcy osób. "W tej chwili mamy do czynienia z dużo poważniejszą sytuacją, prawdziwą katastrofą humanitarną, dlatego też rozważamy bardzo poważnie zwiększenie naszego zaangażowania" - podkreśliła. Jak dodała, bardzo ważną rzeczą jest oddzielenie uchodźców od emigrantów ekonomicznych, a także dopełnienie wszelkich procedur związanych z ich przyjęciem, w tym przede wszystkim procedur bezpieczeństwa. "Działanie Unii musi być jednym słowem kompleksowe" - oświadczyła Kopacz. "Chcemy, żeby Polska miała nad tym kontrolę" "Komisja Europejska przedstawiła dzisiaj propozycje, w których jest wiele elementów takiego kompleksowego działania, są w niej też takie, na które trudno by było nam się zgodzić, chcemy, żeby Polska miała kontrolę nad tym, kto i w jakiej liczbie do nas przyjedzie. Negocjacje w tej sprawie już trwają na poziomie ministrów do spraw Unii Europejskiej" - zaznaczyła premier. W środę szef KE Jean-Claude Juncker zaapelował do państw UE o przejęcie 160 tysięcy uchodźców od Grecji, Włoch i Węgier, by złagodzić kryzys migracyjny. Wiadomo już, że KE chce, by uchodźców rozdzielono na podstawie ustalonych z góry kwot, przypisanych do poszczególnych państw unijnych. Na Polskę miałoby przypaść około 12 tys. uchodźców. Polska, a także pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy, Słowacja), odrzucają jednak takie wiążące kwoty. Kopacz stwierdziła też, że "żadną taktyką nie jest otwarte odwracanie się do naszych partnerów plecami", bo "taka taktyka byłaby nie tylko nieodpowiedzialna, ale też po postu niebezpieczna". "Nie wiem, czy dobrą odpowiedzią na ważne problemy Polski są puste krzesła, ale pewnie odpowiedzi udzielą ci, którzy 25 (października) będą weryfikować nasze postawy i naszą odpowiedzialność również w polityce" - powiedziała szefowa rządu. W spotkaniu uczestniczą m.in. wicepremier, szef PSL Janusz Piechciński, marszałkowie Sejmu i Senatu: Małgorzata Kidawa-Błońska i Bogdan Borusewicz, wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska. Na spotkanie zaproszeni byli liderzy wszystkich partii reprezentowanych w Sejmie. Zobacz stanowisko w tej sprawie Leszka Millera: