Pytając dlaczego tak ważny jest dzień 12 listopada, kiedy mają się odbyć wybory samorządowe Tusk podkreślił, że polski samorząd, gmina, powiat, województwo "to jest ta przestrzeń życia, w której rozgrywa się nasza codzienność". - Nie możemy dopuścić do tego, aby trucizna agresji, trucizna chorobliwej obsesji, przeniosła się w naszą gminną, powiatową i wojewódzką codzienność - apelował Tusk. - Jesteście zobowiązani i proszę przyjmijcie także moje zobowiązanie, aby miliony Polaków, których życie zależy od mądrych lub złych decyzji wójta, burmistrza, starosty, prezydenta, marszałka województwa, aby to codzienne życie Polaków, zależne od decyzji samorządowych, poprawiało się z miesiąca na miesiąc, niezależnie od tego, jak nieudolni i z jakimi obsesjami ludzie rządzą dzisiaj w Warszawie. Tusk pytał, czy ktoś w ciągu roku rządów PiS, Samoobrony i LPR odczuł poprawę w portfelu, zdrowiu, jakości nauczania. - Co władza, która przez ten rok skutecznie skłóciła wszystkich ze wszystkich, ma powiedzieć milionom młodym Polakom, którzy uwierzyli w trzy miliony mieszkań? Co się stało z ludźmi, którzy obiecali radykalną zmianę na lepsze, a przez rok własnych rządów jedyne co osiągnęli to ruinę polskiego życia publicznego, ruinę polskiego języka publicznego - oświadczył Tusk. - Wygrajcie te wybory żeby polskiej szkoły nie oddać w ręce dziesiątek i setek lokalnych Romanów Giertychów. Musicie polską szkołę uchronić od tej niekompetencji, tego czego wstydzi się dzisiaj polski nauczyciel, gdy obserwuje naczelnika, ministra edukacji narodowej - apelował. Inny lider PO Jan Rokita zaapelował z kolei do uczestników konwencji, w tym m.in. do kandydatów na samorządowców, "by nie byli sobowtórami tych, którzy rządzą w Warszawie". - Patrz na tych wielu ludzi, rządzących w Warszawie i próbuj nie być takim, jak oni. Nie bądź małym, złośliwym, nieznośnym, zakompleksionym sobowtórem tych, którzy rządzą w Warszawie - apelował Rokita. Polityk przedstawił zasady, którymi powinni się kierować m.in. "aby szukali ludzi lepszych od siebie, nie uzależniali swojego poparcia od korzyści i nie kupczyli ludzką pracą". Lider PO podkreślił, że przyjechał do Kielc, aby bronić swojego przyjaciela przewodniczącego świętokrzyskiej Platformy Konstantego Miodowicza, który jest "przedmiotem wyjątkowo niesprawiedliwych napaści, obelg i kampanii nienawiści" Miodowicz podczas konwencji zarzucił rządzącej koalicji "pseudoprawicowej", że wypowiedziała wszystkim Polakom, nie związanym z nimi, wojnę. - Wyświadcza się nam opozycji przesłanie nienawiści pełne oszczerczych zarzutów - powiedział. - Dzisiaj żyjemy w Polsce, gdzie funkcjonuje partia "hakowa". I temu wszystkiemu statystuje pan prezydent, który nie tak dawno wyraził wolę i chęć osobistego zapoznawania się z materiałami tajnych służb, by decydować o losach tych, którzy w tych materiałach są. To budzi złe skojarzenia, złe odniesienia historyczne. Jedynym prezydentem zdradzającym podobne inklinacje w naszym kraju był Bolesław Bierut - renegat i namiestnik polski sowieckiego imperium zła - powiedział Miodowicz. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"