Znajdujący się na liście kandydatów do SN mecenas Jerzy Szaniawski ma zarzuty dyscyplinarne związane z "podawaniem sądowi nieprawdziwych informacji czy naruszeniem godności osób biorących udział w sprawie" - podaje Radio Zet. Jak podaje rozgłośnia, aplikację w kancelarii Szaniawskiego robił obecny szef CBA Ernest Bejda. O innych kontrowersyjnych kandydaturach do SN donosi Onet. Adwokatka Lidia Bagińska w 2006 roku odeszła z Trybunału Konstytucyjnego, gdy wyszło na jaw, że sąd uznał ją winną niedopełnienia obowiązków syndyka. Waldemar Puławski, nazywany "ulubionym prokuratorem Antoniego Macierewicza", ma na koncie zatarty wyrok za spowodowanie w 2007 roku wypadku, w którym poważnie ucierpiała pasażerka kierowanego przez niego samochodu - podaje Onet. Puławski chce orzekać w Izbie Dyscyplinarnej. Z kolei radca prawny Adam Tomczyński złożył urząd sędziego po tym, jak wyszło na jaw, że Dariusz Czajka, z którym blisko współpracował, dopuszczał się kumoterstwa. Czajka orzekał o upadłości spółek posiadających atrakcyjne tereny w Warszawie - podawał "Tygodnik Powszechny". Wśród kandydatów do SN znaleźli się także założyciel Instytutu Ordo Iuris Aleksander Stępkowski, sędzia TK i, jak podawała "Gazeta Wyborcza", były agent wywiadu Mariusz Muszyński czy szef departamentu prawa administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Kamil Zaradkiewicz.