Specjalne dla potrzeb rekonstrukcji w Radymnie wybudowano wioskę, która zostanie spalona. Na realistycznie odtworzone zabudowania składa się m.in. 6 drewnianych chat krytych strzechą i drewniane płoty. Wszystkie one spłoną w kulminacyjnym momencie widowiska. Brutalność i dosłowność rekonstrukcji wywołuje oskarżenia o niepotrzebne rozbudzanie emocji i rozdrapywanie ran. Organizatorzy bronią się przed tymi zarzutami. Podkreślają, że chodzi im wyłącznie o uczczenie pamięci Polaków, którzy zginęli na Wołyniu. - Skupiamy się na uczczeniu ofiar, nikt nie może nam tego zabraniać - mówi naszemu reporterowi Mirosław Majkowski, szef przemyskiej grupy rekonstrukcyjnej. Tłumaczy, że sam pożar, który budzi największe kontrowersje, ma być tylko wątkiem historycznym w całym spektaklu dźwięku i światła. Krzysztof Kot