W piątek, w 32. rocznicę wyborów w 1989 roku, u zbiegu ul. Świętokrzyskiej z ul. Kopernika odsłonięto pomnik Solidarności. W uroczystości wzięli udział m.in. m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Monument przedstawia znak "Solidarności" przedzielający mur berliński. Inicjatorem i pomysłodawcą budowy pomnika jest fundacja im. Ronalda Reagana, a współautorem projektu jest Jerzy Janiszewski, twórca logotypu "Solidarności". Zawiadomienia do prokuratury Po uroczystościach portal Tysol.pl opublikował pismo szefa NSZZ "Solidarność", który podkreślił, że w odsłoniętym pomniku bezprawnie wykorzystano logo NSZZ "Solidarność", "do którego twórcy nie uzyskali prawa od właściciela". Duda zaznaczył, że NSZZ "Solidarność" swoich praw będzie dochodzić "z wykorzystaniem wszelkich prawnych możliwości" oraz że będzie żądać, aby z pomnika usunąć znak i nazwę "Solidarność". Fundacji im. Ronalda Reagana i Jerzemu Janiszewskiego zarzucił dopuszczenie się kradzieży. Związek w tej sprawie zawiadomił prokuraturę. Do tych kontrowersji w sobotę odniosła się rzeczniczka warszawskiego ratusza. - To smutne, że zamiast być dumnym, że znak "Solidarność", w otoczeniu fragmentów muru berlińskiego, stanął w sercu Warszawy, jako symbol wolności, próbuje się go zawłaszczać. To nie jest czyjeś wyłączne logo, tylko symbol walki o wolny kraj, który należy do nas wszystkich i którym chcemy się dzielić z tymi, którzy dzisiaj solidarności bardzo potrzebują - napisała na Twitterze. Beuth-Lutyk podkreśliła, że niezbywalne prawa autorskie należą autora, czyli Jerzego Janiszewskiego, który współprojektował pomnik. - Jest to tym bardziej przykre, że dotyka uczestników wczorajszej uroczystości odsłonięcia pomnika, opozycjonistów, którzy ryzykowali 30 lat temu życiem, zdrowiem i wolnością, swoją i swoich biskich, walcząc z opresyjnym systemem. Dotyka opozycjonistów z Białorusi, którzy dzisiaj ryzykują życiem, zdrowiem i wolnością walcząc z dyktaturą - dodała. - Obecni działacze NSZZ Solidarność ryzykują najwyżej stratą czasu, składając nieuprawnione zawiadomienia do prokuratury - oceniła rzeczniczka ratusza. Nielegalny pomnik Szef NSZZ "Solidarność" poinformował, że związek w kwietniu złożył doniesienie do Prokuratury Krajowej, która przekazała sprawę do rozpatrzenia Prokuraturze Regionalnej w Warszawie. - 21 maja otrzymaliśmy informację, że ta prokuratura przyjęła zawiadomienie celem wszczęcia i przeprowadzenia postępowania przygotowawczego - wyjaśnił, cytowany przez tysol.pl. Związanym z "S" uczestnikom piątkowej uroczystości "zadedykował" uchwałę Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ "Solidarność", w której oświadczono, że "nazwa i znak graficzny "Solidarność" stanowią dobro osobiste Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność", będącego osobą prawną". - A zatem zarówno nazwa Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność", jak i znak graficzny "Solidarność" korzystają z ochrony prawnej przewidzianej przez obecne przepisy prawne. Oznacza to, że jakiekolwiek posługiwanie się tą nazwą czy znakiem graficznym przez inne osoby prawne bez zgody władz NSZZ "Solidarność" spowoduje wszczęcie odpowiednich działań prawnych dla ochrony dóbr Związku - uchwalono. Duda podkreślił, że pod uchwałą podpisał się m.in. Bogdan Borusewicz, który w piątek "ten nielegalny pomnik odsłaniał, łamiąc własną i ciągle obowiązującą uchwałę".