Adam Szostkiewicz w zamieszczonym w internetowym wydaniu "Polityki" pt. "Polityka grobów" zauważa, że "jeszcze trwa żałoba narodowa, a już zaczyna się jakże polska wojna trumienno-grobowcowa". "Lech Kaczyński był nie tylko prezydentem RP, lecz także prezydentem polskiej stolicy, bardzo przecież związanym uczuciowo z Warszawą. A Marii Kaczyńskiej, tak lubianej i szanowanej za osobistą skromność, wawelski pochówek wyrządzić może niezasłużoną krzywdę" - zauważa publicysta. Również bp. Tadeusz Pieronek uważa, że Wawel nie jest najlepszym miejscem do pochowania prezydenta. Biskup przypomina, że Wawel to "pewne tradycje". - Ostatnie pochówki to generał Sikorski i Piłsudski. W katedrze leżą królowie, królowe, ale nie ma prezydenta. Prezydenci są chowani w stolicy, a stolica została przeniesiona do Warszawy i to jest naturalne miejsce spoczynku prezydenta - uważa. - Gdyby mi pani zadała to pytanie tydzień temu, czy nawet dzień po wypadku, miałbym prostszą sytuację. Dziś wolałbym się wstrzymać z opiniami, bo nie chcę wkładać patyka w szprychy - cytuje portal "Wyborcza.pl" wypowiedź biskupa. - Do kogo powinna należeć decyzja w tej sprawie to skomplikowana sprawa. Wszyscy powinni mieć szansę zabrania głosu. Rodzina, bo to ich bliski krewny. Lech Kaczyński był prezydentem narodu, więc i naród powinien mieć szansę zabrania głosu w tej sprawie. I powinien być to głos decydujący". "Na Wawelu nie ma prochów Papieża Polaka, ani prymasa Tysiąclecia. Dostawianie tam poniekąd z zaskoczenia i pod presją zbiorowych emocji - wykorzystywanych do celów bieżącej polityki - tragicznie zmarłej prezydenckiej pary, robi złe wrażenie. Nic dziwnego, że już wywołuje liczne protesty w Internecie i prywatnych rozmowach Polaków. Oraz zapowiedzi protestów ulicznych w samym Krakowie" - pisze Szostkiewicz w artykule. W dniu ogłoszenia decyzji o pochowaniu pierwszej pary w katedrze wawelskiej na internetowych forach i portalach społecznościowych zaczęły pojawiać się głosy protestujące przeciwko tej decyzji. W opisie facebook'owej grupy "NIE dla pochowania Kaczyńskich na Wawelu" czytamy: "Wszyscy opłakujemy tragiczną śmierć Pary Prezydenckiej, ale nie popadajmy na tej fali w paranoję. Wawel to miejsce wyjątkowe pod względem historycznym. Spoczywają tu królowie Polski i inni wielcy Polacy. I niech tak pozostanie". W komentarzach czytamy o "nietakcie" a nawet "megalomanii" osób odpowiedzialnych za decyzję. Pojawiają się głosy, że decyzja ta "bezcześci pamięć Lecha Kaczyńskiego". Stawia się też pytania o to, czy inni polscy prezydenci - w tym Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźctwie - również powinni być pochowani na Wawelu. "Nie widzę powodu, dla którego należy wciągać w tę grę cały naród, poddając go niemal moralnemu szantażowi. Taka polityka trumien i grobowców wydaje mi się wyjątkowo niestosowna" - puentuje swój artykuł Szostkiewicz. Filozof prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego w ten sposób mówi o wawelskim pochówku na stronie "Tokfm.pl". - Wydaje mi się, że zwyciężył patos i potrzeba chwili. Nie zastanowiono się, jak funkcjonuje grób prezydenta. Być może zdecydowało planowanie wielkich uroczystości z udziałem wybitnych zagranicznych gości. I uznano, że na Wawelu to będzie dobrze wyglądało. Ale nie takie względy powinny decydować. Przecież trudno sobie wyobrazić, żeby rodzina Lecha Kaczyńskiego jeździła na Wawel w dniu Wszystkich Świętych - mówił w rozmowie z radiem "TOK FM". - Nie unikniemy niechętnych komentarzy, zawoalowanych pretensji i aluzji. To już się zaczyna pojawiać w wypowiedziach polityków PiS. Ale obyśmy możliwie lekko to przechorowali - uważa filozof. 70 procent użytkowników portalu INTERIA.PL, którzy wzięli udział w ankiecie "Czy Maria i Lech Kaczyńscy powinni zostać pochowani na Wawelu" odpowiedziała na tak postawione pytanie negatywnie. 30 procent popiera ten pomysł. ZS