Według nieoficjalnych informacji mediów, kontrola krajowego konsultanta wykazała, że dyrektor szpitala im. Świętej Rodziny prof. Bogdan Chazan złamał przepisy ustawy o zawodzie lekarza nie informując pacjentki o innej placówce, w której mogłaby dokonać aborcji. Media podają nieoficjalnie, że w konsekwencji kontroli przeprowadzonej przez Narodowy Fundusz Zdrowia, minister zdrowia złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie prof. Chazana, a szpital będzie musiał zapłacić ponad 50 tys. zł kary. Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk powiedział, że minister Bartosz Arłukowicz w najbliższych dniach odniesie się do tej sprawy. "To jest absolutnie jasne od samego początku" Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann powiedział dziennikarzom w Sejmie, że zakończyły się prowadzone w szpitalu kontrole: konsultanta krajowego, NFZ oraz Rzecznika Praw Pacjenta. - Kontrola jest rzeczą wtórną, prof. Chazan na początku sam powiedział jak się zachował, powiedział co zrobił, to jest absolutnie jasne od samego początku. Ustawa, która pozwala mu skorzystać z klauzuli sumienia, jednocześnie nakłada na niego obowiązek wskazania innego lekarza (...). On mówi wprost, że tego nie wykonał, więc tu złamał prawo. To jest oczywiste - powiedział Neumann. Dodał, że jeżeli na szpital zostanie w związku z tą sprawą nałożona jakaś kara, to może to zrobić NFZ "za nierealizowanie kontraktu". - To jedyna możliwość prawna, z tego co się orientuję - powiedział Neumann. Szpital ma siedem dni na reakcję Rzecznik mazowieckiego oddziału NFZ Andrzej Troszyński powiedział dziś, że mazowiecki NFZ skierował już do szpitala im. Świętej Rodziny wystąpienie pokontrolne z "zaleceniami i uwagami". - Szpital ma siedem dni na odniesienie się do tego dokumentu - powiedział Troszyński nie ujawniając szczegółów wystąpienia. Pod koniec czerwca pojawiły się też pierwsze wnioski z kontroli prowadzonej w szpitalu przez Rzecznika Praw Pacjenta. Stwierdzono wówczas naruszenie prawa pacjentki do informacji oraz prawa do zgłoszenia sprzeciwu wobec orzeczenia lub opinii lekarskiej, o których mowa w przepisach ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Stołeczna prokuratura prowadzi natomiast śledztwo ws. "narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży". Podstawą prawną śledztwa jest art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla osoby, która - mając obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo - naraża ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Będzie zmiana na stanowisku dyrektora szpitala? O podejrzeniu popełnienia przez prof. Chazana przestępstwa zawiadomił prokuraturę SLD. Sprawę bada też Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej. W szpitalu trwa też kontrola stołecznego ratusza, który jest organem założycielskim placówki. - Kontrola urzędu miasta jeszcze trwa, natomiast - mówię to od początku tej sprawy - nie wyobrażam sobie, żeby w miejskiej placówce opłacanej z funduszy podatników nie było przestrzegane prawo, które obowiązuje w Polsce - powiedział wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, któremu podlega m.in. służba zdrowia. Wiceprezydent nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy będzie zmiana na stanowisku dyrektora szpitala Św. Rodziny, jeżeli kontrola potwierdzi zarzuty o naruszeniu przepisów przez prof. Chazana. - Nie posiadam kompetencji do tego typu działań; decyzje personalne w zakresie powoływania, czy odwoływania dyrektorów szpitali posiada pani prezydent - powiedział Wojciechowicz. - Wiem, że w kontroli badane są kolejne wątki, bo sprawa jest rzeczywiście bardziej skomplikowana, niż by się to teoretycznie wydawało - dodał wiceprezydent. - Chodzi o wystąpienie o kolejną opinię do konsultanta krajowego, więc pewnie jeszcze kilka dni to potrwa, zanim taka opinia powstanie - wyjaśnił. Tak tłumaczy się prof. Chazan Prof. Chazan odmówił wykonania aborcji, mimo że były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu i powołał się przy tym na klauzulę sumienia. Nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg. Kobieta zgłosiła się w 22. tygodniu ciąży.Prof. Chazan w rozmowie z PAP tłumaczył powody swojej decyzji. Mówił m.in., że nawet gdyby chciał poinformować pacjentkę, gdzie może być przeprowadzona procedura aborcji, nie mógłby tego zrobić, ponieważ nie zna listy lekarzy ani instytucji, które wykonują tego typu procedury. Zaznaczył, że wykonanie aborcji byłoby sprzeczne z jego sumieniem, a także skierowanie pacjentki do innego lekarza lub placówki w celu wykonania tego zabiegu byłoby objęte klauzulą sumienia. Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza może się on powstrzymać od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem (z zastrzeżeniem art. 30.) z tym, że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Art. 30. mówi o obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki.