Szefowa KPRM Beata Kempa w piśmie do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego napisała, że do wyznaczenia składu orzekającego 3 grudnia, Trybunał zastosował pozaustawowe kryterium, co oznacza naruszenie konstytucji, a skutkiem, w ocenie szefowej KPRM, jest nieważność wyroku. Publikacja wyroku TK została wstrzymana. Balicki komentując to pismo ocenił, że dochodzi do sytuacji, w której organ władzy wykonawczej uzurpuje sobie prawo do podejmowania decyzji o władzy sądowniczej. "To jest już groźne dla funkcjonowania państwa demokratycznego" - podkreślił. Ocenił, że nie doszło do naruszenia przepisów i zgodnie z ustawą o TK "badanie zgodności ustawy z konstytucją jest w gestii właśnie składu pięcioosobowego". "Trybunał Konstytucyjny był władny w składzie pięcioosobowym tę kwestię rozstrzygnąć" - podkreślił. Wyjaśnił, że rozstrzyganie takich spraw w składzie pełnym może być uzasadnione tylko szczególną zawiłością sprawy. Zaznaczył, że jest to kryterium, o którym decyzję podejmuje Trybunał Konstytucyjny. "Nie można za Trybunał zdecydować, czy sprawa jest szczególnie zawiła, czy też nie. Moim zdaniem pani minister Kempa - delikatnie mówiąc - myli się" - mówił Balicki. "To już jest sytuacja taka, że chyba należałoby zacząć mówić dużo poważniejszymi sformułowaniami, bo to jest naprawdę sytuacja niebezpieczna. Jeżeli kwestionujemy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, pozwalamy sobie na podejmowanie takich bezprawnych decyzji, to powinno to naprawdę zaniepokoić obywateli" - dodał konstytucjonalista. Powiedział, że nie ma żadnych możliwości wstrzymania się z publikacją wyroku TK. "Ostateczny wyrok Trybunału musi być opublikowany, jest to zgodne z ustawą i całą logiką porządku prawnego. Rola KPRM jest czysto użytkowa: oni mają po prostu skierować to do publikacji - technicznie, nie merytorycznie. Oni nie oceniają wyroku. A tutaj Kancelaria Premiera ustawiła się w pozycji organu, który uzurpuje sobie kompetencje do tego, żeby oceniać wyrok" - podkreślał Balicki. Jego zdaniem w tej sytuacji istnieje możliwość złożenia skargi na bezczynność organów, ponieważ "organ państwowy nie realizuje swoich kompetencji". Balicki przypomniał, że wyroki TK powinny być publikowane niezwłocznie. Dodał, że terminy techniczne, opracowane przez Rządowe Centrum Legislacji, wskazują, że wyrok TK powinien być opublikowany w terminie od 5 do 7 dni roboczych. "Upływ terminu 7 dni roboczych spowodowałby, że można by spokojnie rozważać kategorię przestępstwa urzędniczego. Myślę, że dlatego pani minister Kempa wystąpiła z takim - moim zdaniem - kuriozalnym stwierdzeniem do prezesa Trybunału Konstytucyjnego" - ocenił Balicki. Zobacz również: Politycy komentują pismo Beaty Kempy do prezesa TK Opinia prof. Uziębło: wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest ostateczny Według Prof. Piotra Uziębło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, władza wykonawcza nie może oceniać, czy władza sądownicza działała w sposób właściwy. Uziębło podkreślił, że niedokonanie publikacji wyroku TK jest naruszeniem prawa. "To nie rząd, tym bardziej nie szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów może oceniać, czy przy wydawaniu orzeczenia przez Trybunał doszło do ewentualnego naruszenia prawa; takich kompetencji nie ma. Mamy w Polsce zasadę podziału władzy, władza wykonawcza nie może oceniać, czy władza sądownicza działała w sposób właściwy, czy nie" - powiedział. Jak dodał, wyrok TK powinien być opublikowany niezwłocznie, maksymalnie w ciągu 14 dni. Pytany, czy jest możliwość wstrzymywania się z publikacją wyroku, profesor dodał, że "możliwość faktyczna jest, ale z punktu widzenia prawnego, jeśli wyrok jest gotowy, to powinien być opublikowany natychmiast". "Mieliśmy sytuację choćby z tymi uchwałami o wyborze sędziów, które były publikowane w ciągu kilku godzin. Jeśli wyrok został przesłany do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która odpowiada za jego publikację, to powinien być natychmiast opublikowany. Zwlekanie nie jest czymś, co powinno mieć miejsce. Szczególnie, że w Polsce jako w państwie prawa, wyroki sądów powinny być wykonane. Konstytucja mówi wyraźnie, że wyrok TK jest ostateczny i to nie rząd, prezydent czy ktokolwiek inny może ocenić, czy jest on wydany w sposób właściwy, czy nie" - powtórzył. Dodał również, że ze strony rządu nie może padać argumentacja dotycząca składu Trybunału. "To jest jednak inna władza, to mniej więcej wyglądałoby tak, jakby ktoś stwierdził, że według niego sąd wydał wyrok w nieważnym składzie, więc nie będzie go realizować" - dodał.