Udział Krzysztofa Kononowicza w programie "Sprawa dla reportera" wzbudzał kontrowersje, zanim jeszcze doszło do jego emisji. Kononowicz w 2006 r. kandydował na urząd prezydenta Białegostoku oraz do białostockiej rady miejskiej. Jego przemówienie przedwyborcze wyemitowane w serwisie YouTube w studiu wyborczym TV Jard, stało się sławne. Sformułował wówczas swój manifest "żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego". O Kononowiczu pisały wówczas nie tylko polskie media, ale także zagraniczne. Szybko znaleźli się tacy, którzy postanowili jego fenomen i popularność wykorzystać. Miliony wyświetleń, tysiące subskrypcji Pojawiające się na YouTube nagrywania z udziałem Krzysztofa Kononowicza zaczęły zdobywać ogromną popularność. Głośno było o nim m.in. w sierpniu 2016 r., kiedy w jednym z filmów spalił flagę Państwa Islamskiego. W styczniu 2018 r. mężczyzna trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego, by pod koniec tego samego roku ogłosić start w wyborach na prezydenta RP. Niespełna miesiąc później sztab wyborczy Kononowicza ogłosił upadłość. Materiały wideo z udziałem Kononowicza wciąż zyskiwały na popularności, jego kanał na YouTube w 2020 r. przekroczył próg 100 tys. subskrypcji, liczba wyświetleń idzie w dziesiątki milionów. Jednocześnie w mediach pojawiły się oskarżenia, że jest on wykorzystywany, a nagrania nie są niczym innym jak patostreamingiem. Uwieczniano na nich bowiem np. libacje alkoholowe, wulgarne sprzeczki ze współlokatorem. Ostatnio Kononowicz zyskał kolejnych zwolenników, gdyż jest przeciwnikiem szczepień przeciw COVID-19 i neguje istnienie koronawirusa. Nawoływał do ignorowania zaleceń epidemicznych obowiązujących w czasie pandemii. Krzysztof Kononowicz. "Człowiek samotny i bezradny" Dziennikarka Elżbieta Jaworowicz twierdzi, że miała wątpliwości, czy w ogóle zająć się sprawą Kononowicza, "człowieka samotnego i bezradnego", z którego w sieci uczyniono serial. Przekonać ją mieli Jakub Szczęsny i Łukasz Wójcik, którzy postanowili pomóc mężczyźnie. Już wcześniej interweniowali w jego sprawie w ośrodku pomocy społecznej. Dzięki ich interwencji wyremontowano mu mieszkanie. Szczęsny i Wójcik uważają, że Kononowicz jest wykorzystywany i "traktowany jak zwierzę". Twierdzą, że internauci namawiają Kononowicza do odrażających rzeczy i pokazują go w sposób, który ma go ośmieszyć. Wszystko dla "rozrywki" i pieniędzy. Próbowali zablokować kanał z wideo z udziałem Kononowicza w serwisie YouTube, ale bezskutecznie. Zauważyli co więcej, że serwis przyznał kanałowi nagrodę za "pokazywanie dobrych treści". Do serwisu zwrócili się również autorzy programu. Otrzymali wyjaśnienie, że nie stwierdzono na nim żadnych naruszeń regulaminu. Przed dyskusją w studio zaprezentowano reportaż o Kononowiczu, na którym widać go np. płaczącego nad zdjęciem Piłsudskiego, którego uznaje za swojego pradziadka. Obrońcy: Poniżanie człowieka - Kononowicz: Jesteście czubkami Goście w programie, wśród nich m.in. senator Lidia Staroń, Tadeusz Cymański, filozof i etyk dr Łukasz Malinowski i Krzysztof Zanussi, uznali, że wykorzystywanie Kononowicza jest skandaliczne, że to poniżanie człowieka, uwłaczające jego godności. - Nie może patologia być normą - mówiła senator Staroń. Piotr Ikonowicz zauważył, że młodzież powinna być wychowywana w szacunku dla innych ludzi, a temu nagrania z Kononowiczem w internecie nie służą. - Problemem tutaj jest kwestia godności, która we wszystkich kartach praw podstawowych występuje przed wolnością. I o ile zgadzamy się, że kwestie wolności mogą być w niektórych kategoriach ograniczane - nie jeździmy jak wariaci, zapinamy pasy - godzimy się na to rozumiejąc, że istnieją pewne wyższe wartości. Godność jest podstawowa. Świadczy o tym, że jesteśmy ludźmi - podkreślał dr Malinowski. "Czy ten człowiek chce waszej pomocy" Znaleźli się również obrońcy udziału Kononowicza w serwisach tzw. patostreamingowych. Wśród nich organista Adam Toma, który zapewniał, że Kononowicz nie cierpi na tym, że dobrze na tych produkcjach zarabia. - Pytanie jest takie, czy ten człowiek chce waszej pomocy i wtrącania się - stwierdził mecenas Piotr Kaszewiak. Dodał, że, z tego co rozumie, to obrońcy Kononowicza "chcą go zamknąć w domu pomocy społecznej". Wystąpił też sam zainteresowany. Zapewniał, że ma opiekę. O swoich obrońcach - którzy chcieli sprzeciwiają się jego wykorzystywaniu - powiedział, że "są czubkami".