Poinformowała o tym rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Łomży prokurator Maria Kudyba. Mieszkanka Hipolitowa, którą zatrzymano pod koniec października ub. roku, odpowie przed sądem za zabójstwa swych nowo narodzonych dzieci, urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku, trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Zabójstwa polegały na tym, że dzieci pozostawiała po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie. - Nie podjęto żadnych starań, które umożliwiłyby im przeżycie - dodała prokurator Kudyba. Urodziła ośmioro dzieci, żyje dwójka Szczątki dwojga z nich śledczy odnaleźli na strychu domu kobiety; szczątki dwojga kolejnych - pod klepiskiem stodoły. Jesienią ubiegłego roku dokładnie przeszukano staw przeciwpożarowy w Hipolitowie, bo były podejrzenia, że tam zostały ukryte zwłoki piątego noworodka. Nie udało się ich tam jednak odnaleźć. Według wiedzy śledczych, w latach 1998-2012 kobieta urodziła ośmioro dzieci. Wiadomo, że dwójka z nich żyje (są w rodzinie zastępczej). W śledztwie badano nie tylko sprawę zabójstwa pięciorga dzieci urodzonych w latach 2000-2012, ale także co stało się z dzieckiem urodzonym w 1998 roku, bo jego los jest nieznany. Ostatecznie podejrzanej nie postawiono zarzutów z tym związanych. - Mimo starań, nie udało nam się ustalić, co naprawdę się z tym dzieckiem stało - powiedziała prokurator Kudyba. Z zebranych dowodów wynika bowiem, że nowo narodzone dziecko zabrał mąż kobiety i jej teściowa. Mąż kobiety zmarł kilka miesięcy po narodzinach tego dziecka (według ustaleń prokuratury, dziecko nie było jego), nie żyje już także teściowa podejrzanej. "Tajemnicę zabrali do grobu" - Co faktycznie stało się z tym dzieckiem, osoby te, tę tajemnicę zabrały do grobu. My mamy pewne podejrzenia, ale to za mało. Mimo przeprowadzenia naprawdę ogromu czynności, nie udało się ustalić, co naprawdę się stało: czy doszło do czynu zabronionego, czy nie a jeśli doszło, to kto tego dokonał - powiedziała prokurator. Dodała, że nawet jeśli doszło do przestępstwa, to podejrzana nie miała z tym nic wspólnego. Dlatego ten wątek śledztwa został umorzony. W styczniu prokuratura otrzymała wyniki DNA odnalezionych szczątków czwórki dzieci, które potwierdziły, że są to szczątki dzieci podejrzanej; ojcem wszystkich był jej konkubent. Kobieta była też poddawana kilkutygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli orzekli, że w chwili popełniania przestępstw była poczytalna. W śledztwie przyznała się do zabójstw i składała wyjaśnienia. Pytana o motyw działania kobiety, prok. Kudyba powiedziała, że mówiła ona o tym, że bała się i wstydziła, co powiedzą o kolejnych ciążach ludzie we wsi. Kobiecie grozi dożywocie Od zatrzymania, podejrzana jest aresztowana. Przy zarzucie zabójstwa, kobiecie grozi od 8 lat więzienia do dożywocia. Konkubentowi kobiety nie postawiono w śledztwie żadnych zarzutów. Według wiedzy prokuratury, kiedy kobieta zachodziła w ciążę to ją porzucał a zaczynali spotykać się znowu, gdy w ciąży nie była. "Nie interesował się nią, o nic nie pytał" - dodała prok. Kudyba. Łomżyńska prokuratura badała także kwestię właściwego nadzoru nad tą rodziną przez różne instytucje opieki oraz pomocy społecznej. Nikt nie zauważył kolejnych ciąż Rodzina była bowiem objęta pomocą i kontrolą socjalną, a także nadzorem kuratora sądowego. Nikt jednak nie zauważył kolejnych ciąż i faktu, że w rodzinie nie przybywa dzieci. Dopiero w czerwcu 2012 roku pracownik socjalny przekazał policji notatkę o możliwości popełnienia przestępstwa. Po kilku miesiącach badania sprawy, kobieta została zatrzymana i aresztowana. W tym wątku ostatecznie nikomu nie postawiono zarzutów, a postępowanie umorzono. Prokuratura uznała bowiem, że w działaniach tych służb i instytucji brak było znamion czynu zabronionego, a ewentualne nieprawidłowości miały charakter dyscyplinarny, a nie karny. Postanowienie o umorzeniu tego śledztwa nie jest jeszcze prawomocne.