- Prawo chorego do nabycia leku jest ważniejsze niż wymogi dotyczące recept. (...) Apteka jest tylko pośrednikiem, zastrzeżenia NFZ winien kierować do lekarza - przekonywała SN mec. Justyna Zimoląg. Wyrok SN może prowadzić do sytuacji, w której apteka odmówi realizacji recepty, zaproponuje choremu pełną odpłatność za refundowany lek lub będzie zabiegać o ponowne zgłoszenie się do lekarza. O czytelne wypełnianie recept apelował już do lekarzy Marek Twardowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia (zobacz pełny tekst apelu). Twardowski zwracał uwagę na konsekwencje drobnych pomyłek - np. w adresie chorego. "W przypadku błędnego przepisania lub wydania produktu leczniczego, nie jest możliwe szybkie dotarcie do niego (chorego - red.), co może zagrażać w niektórych sytuacjach nawet jego życiu lub zdrowiu" - czytamy w apelu. - Apteka musi swoje żądania udokumentować czytelnym dokumentem. Rygory te są wprowadzone nie tylko dlatego, że chodzi o publiczne pieniądze. Chodzi też o to, by przepisany lek trafił do właściwej osoby. Wreszcie zdarza się czasem, że lekarstwo zostaje wycofane z obrotu, a jak to przeprowadzić, gdy nie wiadomo, komu je sprzedano - argumentował wyrok sędzia Lech Walentynowicz. Szczegółowe informacje znajdziesz w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych - kliknij EKM