W poszukiwaniach oprócz jednostek duńskiej służby ratowniczej brały udział statki uczestniczące w odbywających się na Bałtyku międzynarodowych ćwiczeniach ratowniczych "SAREX'09", w tym okręt polskiej Marynarki Wojennej ORP "Maćko" i śmigłowiec MI-14PS z 29. Darłowskiej Eskadry Lotniczej. Należący do grupy największych w polskiej flocie rybackiej WŁA- 127 o długości 25,4 m zaginął w czwartek 30 kwietnia. O godz. 2.16 sygnał przestał nadawać zamontowany na kutrze transponder satelitarnego systemu monitorowania ruchu statków rybackich VMS. Zaginiona jednostka z pięcioma rybakami na pokładzie znajdowała się wówczas w odległości 10 mil morskich na południowy wschód od portu w Nexo na wyspie Bornholm. Kilkanaście godzin później w odległości 2 mil morskich na południowy wschód od latarni Dueodde znajdującej się na południowym wybrzeżu wyspy Bornholm znaleziono pustą pneumatyczną tratwę ratunkową z WŁA-127. Duńskie ratownictwo morskie wszczęło wówczas poszukiwania. Kuter wyszedł 27 kwietnia z portu w Darłowie (Zachodniopomorskie) na łowisko koło Bornholmu, gdzie miał łowić szprota. Na łowisku przez radio kontaktował się z nim inny polski statek rybacki. W trakcie rozmowy WŁA-127 miał go informować o dobrych połowach i kłopotach z łącznością. Potem nie było już z nim kontaktu. Załoga zaginionego statku nie wzywała pomocy. Żadnego sygnału nie nadały też zamontowane na nim według właściciela jednostki urządzenia - radiopława EPIRB i transponder radarowy - które samoczynnie powinny uruchomić się w momencie tonięcia statku, wskazując jego ostatnią pozycję. W czasie poszukiwań - jak poinformował PAP Janusz Maziarz, kierownik Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni (Pomorskie) - oprócz pustej tratwy znaleziono jedynie dwa koła ratunkowe z zaginionego kutra. W czasie poszukiwań Bałtyk miał temperaturę 6 stopni Celsjusza. Według ratowników w takiej wodzie człowiek może utrzymać się przy życiu przez 3 godziny. Macierzystym portem WŁA-127 jest Władysławowo (Pomorskie).