Jak ocenił, udział dziennikarzy przy czwartkowych rozmowach obu partii był "błędem". Transmitowane przez telewizję negocjacje nazwał "żenującym spektaklem". - Być może należało Polakom tego cyrku oszczędzić. My tego błędu nie powtórzymy. Mówimy Platformie Obywatelskiej: dość politycznego reality show. Polaków interesuje powołanie nowego rządu, a nie polityczne harce przed kamerami - podkreślił Dorn w <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radio</a>wej "Trójce". Lider PiS powiedział, że choć był niezadowolony i miał "daleko idące zastrzeżenia" wobec propozycji Platformy, by rozmowy koalicyjne toczyły się przed kamerami, to wspólnie z innymi politykami swojej partii uznał, że nie można się temu przeciwstawić. Jak argumentował, zarzucono by wówczas PiS, że "chce coś zataić". Dorn zaznaczył, że poprzez "jawność i otwartość" spotkań PiS-PO rozumie informowanie dziennikarzy po rozmowach, czy porozumiano się w jakiś kwestiach, a jeśli tak, to co ustalono. - To jest rozsądny stopień otwartości - dodał. Polityk PiS ocenił, że ze strony Platformy trwa obecnie "festiwal żądań" pod adresem PiS. - Najpierw było żądanie: nie rozpoczniemy rozmów o rządzie, jeżeli nie będzie nazwiska kandydata na premiera. Było to nazwisko. Potem było żądanie: nie będziemy rozmawiać o rządzie, jeśli na spotkaniu nie będzie Lecha Kaczyńskiego - wyliczał. Zaznaczył jednak, że nie ma mowy o innej koalicji. - Z różnych względów nie bierzemy pod uwagę innej koalicji (...) Niech Platforma Obywatelska rozstrzygnie, czy chce tego rządu koalicyjnego, czy chce rządu autorskiego wspieranego przez z nią z zewnątrz, czy też opowiada się za nowymi wyborami parlamentarnymi - argumentował. Pytany, czy widzi możliwość powołania rządu PO-PiS jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich (9 października), Dorn odparł, że choć "bardzo chciałby" taką możliwość widzieć, to jednak dzisiejsza wypowiedź polityka PO Bronisława Komorowskiego "zasmuciła go". Komorowski zaproponował, aby politycy PiS i PO dali sobie więcej czasu na negocjacje, aby "nie były one tak uwikłane w prezydencką kampanię wyborczą". - Wskazało to na zdecydowanie złą wolę i brak wiarygodności Platformy Obywatelskiej, jej niekonsekwentną postawę - podkreślił Dorn. Uważa on, że nie można zawiesić rozmów o rządzie na czas trwania kampanii prezydenckiej. - To byłoby działanie w ramach pełnej nieodpowiedzialności za państwo, za polski parlamentaryzm - oświadczył. Zadeklarował, że PiS dalej chce rozmawiać z Platformą Obywatelską. - Rozmawiajmy jak najszybciej, bardzo prosimy Platformę Obywatelską o powrót do stołu rozmów - zaapelował. Dorn dodał, że PiS oczekuje na podjęcie przez Platformę czwartkowej propozycji PiS. PiS chce, aby PO wskazała swojego kandydata na wicepremiera i jasno zadeklarowała, czy chce współtworzyć rząd koalicyjny, czy też woli poprzeć rząd autorski Kazimierza Marcinkiewicza. Rozmowy bez rezultatów podsumowała reporterka RMF Agnieszka Burzyńska. Posłuchaj: Po południu Dorn skierował do klubów innych ugrupowań, które weszły do Sejmu, listy z zaproszeniem do rozmów na temat składu prezydiów Sejmu, Senatu i komisji sejmowych. Jak wyjaśnił, w listach sformułowana została zasada, jaka przyświecać będzie PiS w konstytuowaniu prezydiów. Dorn podkreślił, że jego ugrupowanie szanuje zasadę parytetu. Ale - jak dodał - według PiS, "zasada ta musi być stosowana w sposób elastyczny". Powiedział też, że wciąż aktualna jest propozycja dla Platformy, by ta obsadziła stanowisko marszałka Sejmu.