- To, co się dzieje, jest zaprzeczeniem konfrontacji - mówił Engelking do posłów na początku posiedzenia. Wskazał, że na początku konfrontacji powinny zostać odczytane sprzeczności w zeznaniach jego i Kaczmarka (obaj zeznawali już wcześniej przed komisją śledczą). A tak - jak dodał - się nie stało. Podkreślił też, że konfrontacja nie może się odbyć, bo nie podpisał protokołu swoich kwietniowych zeznań. - Chcę do niego złożyć 19 poprawek - dodał. - Należy odczytać fragmenty protokołu. Nie da się tego fizycznie zrobić, bo go fizycznie nie ma. Protokół, aby być ważny musi być podpisany - uzasadnił. Marzena Wróbel (PiS) zaznaczyła, że także protokół z środowych, kilkugodzinnych, zeznań Engelkinga nie jest przez niego podpisany, bo jeszcze nie powstała jego oficjalna wersja. Większość ekspertów uznała, że w takiej sytuacji nie ma możliwości kontynuowania konfrontacji lub może ona być bardzo utrudniona, ponieważ nie istnieje ostateczna wersja zeznań. - Możemy więc prowadzić konfrontację, tak lub nie? - zapytał ekspertów Mieczysław Łuczak (PSL). Zapytani zgodnie uznali, że nie. - Przepraszam panów za tę okoliczność - zwrócił się do świadków szef komisji Sebastian Karpiniuk (PO). Konfrontacja ma być kontynuowana po rozpatrzeniu sprostowań Engelkinga do protokołów i ich formalnym podpisaniu. Wcześniej - przed zgłoszeniem zastrzeżeń przez Engelkinga - tylko jedno pytanie zdążył zadać Robert Węgrzyn (PO). Zapytał on Kaczmarka, czy jego zdaniem Engelking mógł być źródłem przecieku z akcji CBA ws. afery gruntowej w 2007 r. Kaczmarek stwierdził, że Engelking był świadkiem w sprawie przeciekowej, a mimo to "zaznajamiał się z materiałami procesowymi i ingerował w śledztwo". Dodał, że multimedialna konferencja z 31 sierpnia 2007 roku "nie miała nic wspólnego z dobrem śledztwa". - Tą konferencją sugerowano, kto jest źródłem przecieku. Miała wskazać, kto jest złym, a kto dobrym. Taki efekt został uzyskany - zaznaczył Kaczmarek. Mówił także, że osoby, które przygotowały konferencję wiedziały, że przecieku nie było. Zaznaczył, że gdyby miało być inaczej, to osoby te poprzez zorganizowanie konferencji psuły postępowanie w tej sprawie. Po tym jak komisja przerwała posiedzenie Kaczmarek powiedział dziennikarzom, iż nie spodziewał się takiego przebiegu obrad. - Ja swoje protokoły podpisywałem na bieżąco, wtedy kiedy komisja mnie wezwała - zaznaczył. Przyznał jednak, że z punktu formalno-prawnego konfrontacja "powinna być odłożona". Engelking odmówił komentarza na temat przebiegu posiedzenia komisji. Karpiniuk pytany przez dziennikarzy powiedział, że nie czuje się winny zaistniałej sytuacji. - Można było zadawać pytania świadkom na podstawie stenogramów i pytać ich o potwierdzenie wypowiedzianych wcześniej słów - zaznaczył. - Nie sądzę, żeby przełożenie konfrontacji o dwa, trzy tygodnie było kompromitacją komisji - ocenił. Z kolei według Arkadiusza Mularczyka (PiS), zaistniała sytuacja jest "kompromitacją prezydium komisji". Przypomniał, że w prezydium nie ma przedstawicieli PiS. - Nasz głos się nie liczy - powiedział. Zaapelował też do premiera Donalda Tuska "o zakończenie tego spektaklu". Na koniec posiedzenia sejmowi śledczy zwrócili się do stacji telewizyjnych o przekazanie "kompletnego materiału filmowego" z przebiegu konferencji z 31 sierpnia 2007 roku, na której Engelking zaprezentował materiały operacyjne ze śledztwa dotyczącego zarzutów wobec Janusza Kaczmarka, Jaromira Netzla i Konrada Kornatowskiego. Posłowie zdecydowali też, że nie będą rozpatrywać środowego wniosku Mularczyka o zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Karpiniuka. Zdaniem Mularczyka podczas przesłuchania Engelkinga w kwietniu Karpiniuk dopuścił się "straszenia, szydzenia", a nawet gróźb karalnych wobec świadka. Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, b. komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauze 5 lipca tego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań. Prokuratura badała m.in. czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi.