"Przez lata związkowcy nie zgadzali się na uzależnienie wynagrodzeń górników od wyników finansowych kopalń. W efekcie płace i koszty wydobycia węgla rosły nawet wtedy, kiedy jego cena spadała, co doprowadziło Kompanię Węglową na skraj bankructwa. Winą należy również obciążyć kolejne rządy, którym nie starczyło determinacji do wprowadzenia niezbędnych zmian" - uważa Konfederacja Lewiatan. Jak wynika z oświadczenia wydanego przez Konfederację, związkowy i cyniczni politycy wprowadzają w błąd społeczeństwo i górników twierdząc, że jest inne wyjście z sytuacji. Proponowane przyłączenie nierentownych kopalń do spółek energetycznych, spowodowałoby wzrost kosztów energii, co odczuliby dotkliwie polscy producenci i polskie rodziny - komentuje Lewiatan. Zdaniem ekspertów, obecnie za późno również na przekazanie kopalń w ręce inwestorów, ponieważ sama sprzedaż trwałaby co najmniej rok, a "Kompania Węglowa będzie musiała ogłosić bankructwo już w przyszłym miesiącu, bo nikt nie pożyczy jej pieniędzy niezbędnych na wypłaty wynagrodzeń i opłacenie dostawców". Jedynym rozwiązaniem jest wdrożenie realizacji planu naprawczego, który zaproponował rząd, który pozwoli Kampanii Węglowej uniknąć bankructwa, w skutek którego straciłoby pracę znacznie więcej osób, niż w przypadku wprowadzenia zmian. Rząd chce zlikwidować 4 kopalnie Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu rząd przyjął program naprawczy Kompanii Węglowej. Zakłada on między innymi wygaszanie czterech kopalń: Bobrek-Centrum w Bytomiu, gliwicko-zabrzańską Sośnica-Makoszowy, a także kopalnię Pokój w Rudzie Śląskiej i Brzeszcze w Brzeszczach. W wyniku zmian pracę straci kilka tysięcy osób, pozostali mają mieć zagwarantowane zatrudnienie. Obecnie zakłady generują około 200 milionów złotych straty miesięcznie. Restrukturyzacja jest bardzo pilna. Rząd twierdzi, że bez niej, już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników zakładów należących do Kompanii. Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla Kompanii Węglowej protestują już górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki. W środę po południu do akcji przystąpili pracownicy ostatniej z nich - Bolesława Śmiałego.