"W Polsce nigdy nie dokonała się systemowa dekomunizacja. Dekomunizacja jest przeprowadzana w Polsce przez biologię" - oświadczył Jakub Kulesza podczas piątkowej konferencji prasowej przed Sejmem. Szef koła Konfederacji zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej mówi się przed II turą wyborów prezydenckich o dekomunizacji i "walce stronnictwa postkomunistów ze środowiskiem postsolidarnościowym" oraz wywiera presję na jego środowisko polityczne, aby opowiedziało się po jednej ze stron. Apel o "doprowadzenie do dymisji" Stanisława Piotrowicza "Politycy popierający prezydenta Andrzeja Dudę stosują szantaż wobec nas, mówiąc, że 'niepoparcie' Andrzeja Dudy, to jest poparcie środowiska postkomunistycznego. I prawdą jest, że w środowisku Platformy Obywatelskiej funkcjonują politycy o niechlubnej przeszłości PZPR-owskiej, ale prawdą jest również, że tacy politycy funkcjonują w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, w otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy" - oświadczył Kulesza. Według niego, "hipokryzję jest przedstawianie tego tematu obecnie w kampanii wyborczej". "Możemy wymienić szereg nazwisk członków PZPR, sędziów PZPR, którzy zasiadają teraz w radach nadzorczych największych spółek, byli kandydatami PiS nawet w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego" - mówił poseł Kulesza. Ocenił, że "ukoronowaniem" tego jest kandydat PiS, który nie dostał się w ostatnich wyborach do Sejmu. "Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości zdekomunizowali listę PiS, ale został mianowany, wybrany do Trybunału Konstytucyjnego i prezydent Andrzej Duda odebrał od niego ślubowanie. Mowa o Stanisławie Piotrowiczu" - podkreślił. W imieniu Konfederacji Kulesza zaapelował do prezydenta Dudy "nie o obietnice", tylko o to, by "doprowadził do dymisji Stanisława Piotrowicza". Poseł Urbaniak ocenił, że hipokryzją jest, że PiS i PO "zarzucają sobie nawzajem przeszłość komunistyczną i powiązania z komuną, a przynajmniej częściowo z postkomuny wyrastają". "Mamy oczywiście dominację nurtu postsolidarnościowego, jednak oba środowiska nie oczyściły się dostatecznie" - dodał. "Domagamy się ujawnienia raportu" Z kolei poseł Sośnierz zwrócił uwagę, że od 2007 r. "kolejne rządy i kolejni prezydenci najprawdopodobniej nie chcą ujawnienia aneksu do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI)". Według niego, PiS, zamiast rzeczywiście dekomunizować, próbuje wygrywać na swojej wiedzy na temat tych ludzi powiązanych z WSI, próbuje tę wiedzę wykorzystywać" - ocenił. "Z agenta zdemaskowanego, to już nie ma żadnego pożytku, z ujawnionych afer nie ma pożytku, natomiast wiedzę o nieujawnionych aferach, powiązaniach, którą ma tylko prezydent, czy jego otoczenie, można wykorzystywać do szantażu, takką wiedzą można sobie załatwiać różne sprawy" - zauważył. Sośnierz ocenił, że PiS "najprawdopodobniej wybrało właśnie taką drogę". "Nie ma nawet żadnych usiłowań, żadnych wspomnień, żeby PiS kiedykolwiek zamierzało do tego ujawnienia doprowadzić. (...) Domagamy się ujawnienia tego raportu" - oświadczył Dobromir Sośnierz. W lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza raport z weryfikacji WSI. Na podstawie raportu wszczynano śledztwa w sprawie przestępstw WSI. Większość umorzono. W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że samo opublikowanie raportu było legalne. Za sprzeczne z konstytucją TK uznał natomiast pozbawienie osób z raportu - przed jego publikacją - prawa do wysłuchania przez komisję weryfikacyjną WSI, dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu ich w raporcie. Po tym wyroku prezydent Lech Kaczyński nie opublikował gotowego aneksu do raportu. Mówił, że "zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami". To stanowisko podtrzymał także prezydent Bronisław Komorowski. Prezydent Andrzej Duda w listopadzie 2017 r. w programie "Poranek Siódma9" emitowanym na antenie rozgłośni katolickich, był pytany, czy zna treść aneksu z raportu z likwidacji WSI i czy jest szansa, że ten aneks zostanie ujawniony. Prezydent odpowiedział, że zna jego treść. "Nie widzę powodu, dla którego miałby być ten aneks ujawniony do dyspozycji publicznej" - oświadczył wtedy prezydent Duda.