W piątek Bogdan Lewandowski mówił: - Już pojawił się taki dowcip, czym różni się komisja śledcza od świąt wielkanocnych - że tu wielkie jaja i tam wielkie jaja, więc jesteśmy pod ogromną presją jaj, by to zakończyć. I rzeczywiście, komisja kończy z prawdziwym jajem. Regulamin prac nad sprawozdaniem przegłosowany, a zaproponowany przez poseł Błochowiak w ostatni piątek, przewidywał, że komisja będzie przegłosowywać poprawki poszczególnych posłów w kolejności alfabetycznej. Pierwsza była Błochowiak i jej poprawka wywróciła wszystko do góry nogami. Oficjalnie pomógł więc alfabet. Nieoficjalnie - jak mówi opozycja - wszystko zostało z góry ukartowane: W swym raporcie Błochowiak napisała m.in., że Rywin przychodząc do Agory nie był wysłannikiem grupy trzymającej władzę, gdyż ta w ogóle nie istniała. Panią poseł poparło dwóch posłów SLD (Stanisław Rydzoń i Jerzy Szteliga), poseł Samoobrony Jan Łączny i niezrzeszony Bohdan Kopczyński, nie było Józefa Szczepańczyka (PSL). - W niesławie - moim zdaniem - kończymy prace komisji śledczej i myślę, że wstyd musi być każdemu przyzwoitemu człowiekowi dzisiaj - skomentował Jan Rokita z PO. Szef komisji Tomasz Nałęcz poinformował, że nie mógłby być sprawozdawcą komisji na forum Sejmu, bo "oblałby się rumieńcem i nie byłby to rumieniec dumy": - Wszystko wskazuje na to, że była jednak jakaś grupa ludzi i Lew Rywin nie działał sam. W każdym razie PSL jest wyrazicielem tego rodzaju stanowiska - powiedział dzisiaj przewodniczący klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk. - Ostateczne sprawozdanie będzie przyjmował Sejm i mam nadzieję, że znajdzie się większość, która tego typu stwierdzenia po prostu odrzuci - dodał. Kuźmiuk zapewnił, że nieobecność Szczepańczyka jest usprawiedliwiona, gdyż poseł zorganizował na dzisiaj "naradę nauczycielską na ponad 200 osób". - Jeśli sam był jej organizatorem, to trudno sobie wyobrazić, żeby zlekceważył tylu ludzi - wyjaśnił. - Chcę zapewnić, że nie bierzemy udziału w żadnym układzie i udowodnimy to na sali sejmowej, kiedy będzie głosowany ostateczny tekst sprawozdania. Wtedy na pewno opowiemy się za wersją, która mówi o "grupie trzymającej władzę" - powiedział. Sprawozdawcą komisji będzie Błochowiak. Pozostałe raporty, przygotowane wcześniej przez poszczególnych członków komisji, zostały zgłoszone jako wnioski mniejszości. SLD dopiął więc swego. Działając w trójkącie: poseł Samoobrony - Jan Łączny, niezrzeszony - Bohdan Kopczyński i nieobecny PSL-wiec Józef Szczepańczyk. Można powiedzieć, że głosowanie pokazało dobitnie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bogdan Lewandowski, kiedy był jeszcze w SLD bronił grupy trzymającą władzę. Kiedy zmienił barwy i przeszedł do nowej, lewicowej partii Borowskiego, stanął w obronie Nałęcza. Szteliga, który raczej skłaniał się do tezy, że Rywin nie działał jednak sam - ale barw nie zmienił - ostatecznie zagłosował w interesie swojej partii i stanął po stronie Millera . - Ja skłaniam się ku takiej koncepcji, że jeśli jest zarzut, to musi być dowód. Poszlaki to trochę za mało - tłumaczył się. - Ten konflikt o Orlen między nową partią pana Borowskiego i starą partią pana Millera zaowocował niewątpliwie zdyscyplinowaniem, by nie powiedzieć: sterroryzowaniem stanowisk członków obu partii, także w sprawie afery Rywina w komisji śledczej. Jak wojują tam, to i wojują tu. Fronty są okopane - ocenia sytuację Jan Rokita. W popołudniowym wywiadzie dla radia RMF Rokita powiedział, że przyjęcie raportu Błochowiak to "przemyślana akcja SLD". więcej na ten temat Nie chodzi o spokój zaplecza - Nie chodziło mi o zapewnienie spokoju politycznemu zapleczu, ale o prawdę - mówiła dziennikarzom Błochowiak. - Prawda wychodzi na jaw, a nie polityczne ambicje - powiedziała po zakończeniu ostatniego posiedzenia komisji. - Mam nadzieję, że tak jak w prokuraturze, tak i w sądzie Lew Rywin zostanie określony po prostu jako oszust, człowiek, który chciał wyłudzić od Agory pieniądze. - Rywin nie był szaleńcem. Był oszustem, który chciał wyłudzić pieniądze - podkreśliła Błochowiak. - Dla kogo miał wziąć te pieniądze? - pytali dziennikarze. - No dla kogo? Oczywiście, że dla siebie - odpowiedziała posłanka. Dodała, że w swoich raportach tylko Jan Rokita (PO) i Zbigniew Ziobro (PiS) "przedstawiali skrajne opinie i z imienia i nazwiska wskazywali 'grupę trzymającą władzę'", zaś Tomasz Nałęcz (wcześniej UP, teraz SDPL) "zmieniał swoje poglądy w zależności od tego, jak zmienia się scena polityczna, ale materiał dowodowy jest cały czas taki sam". Zdaniem Błochowiak, "śmieszna" jest przedstawiana przez Rokitę teza, że SLD "kupiło" Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.), by zagłosował za jej raportem. Finał nie do przyjęcia Finał prac komisji śledczej jest dla mnie nie do przyjęcia i kłóci się z wszelkimi moimi wyobrażeniami o pracy w Sejmie - oświadczył Bogdan Lewandowski (SDPL). Lewandowski przyznał, że trudno mu oceniać projekt Błochowiak, bo komisja nigdy nie pracowała nad jej tekstem. - Został popełniony błąd, i kieruję to pod adresem marszałka Nałęcza, że doszło do jakiegoś dziwacznego wysypu, że poszczególni członkowie mieli przygotować sprawozdania - ocenił. Dodał, że problem polega na tym, jak wynik prac komisji "ma się do oczekiwań i nadziei, które łączyły się z komisją śledczą jeżeli chodzi o uzdrowienie stosunków politycznych, gospodarczych i społecznych w Polsce". Uchronić Sejm przed kompromitacją Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uważa, że ewentualne przegłosowanie przez Sejm raportu Anity Błochowiak (SLD) w sprawie afery Rywina będzie wielką kompromitacją. - Rozmawiałem dzisiaj z Markiem Borowskim (SDPL) i z Jarosławem Kaczyńskim (PiS), żeby zastanowić się, jak przed kompromitacją uchronić już nie tylko komisję, ale cały Sejm - powiedział Tusk. - Gdyby miało się tak okazać, że większość złożona z SLD, Samoobrony i klubu pana Jagielińskiego przegłosuje, że afera Rywina to tylko kiepski dowcip, a pan Rywin poszedł do Adama Michnika z tą propozycją sam z siebie i właściwie dla żartu, to kompromitacja całego parlamentu będzie rzeczywiście na wielką skalę - dodał. Lider PO powiedział, że liczy, iż Sejm odrzuci "bardzo cyniczną" propozycję raportu przyjętą przez komisję. - Jeśli nie, to uzyskamy kolejny dowód na to, że ten parlament powinien jak najszybciej zniknąć - oświadczył. Jego zdaniem, komisja doprowadziła do udowodnienia, że Rywin działał na zamówienie polityczne grupy ludzi, którzy mieli wpływ na proces legislacyjny i na decyzje państwowe.