Z tymi zarzutami nie zgadza się Paweł Graś (PO). Jak podkreśla, list do marszałka był listem prywatnym, bo ani komisja, ani prezydium komisji nie zapraszało marszałka Komorowskiego. W środę Komorowski odpowiedział na pismo przedstawicieli PiS z komisji, którzy chcieli zaprosić go na jej posiedzenie. Marszałek odpisał, że dwóm posłom nie wolno występować w zastępstwie prezydium komisji. Stwierdził też, że to on może ich "zaprosić na kawę", natomiast posłowie muszą respektować przepisy Regulaminu Sejmu oraz regulaminu speckomisji. Reprezentanci PiS w speckomisji: Jarosław Zieliński i Zbigniew Wassermann chcieli, by tematem posiedzenia komisji z udziałem Komorowskiego były m.in. kwestie spotkań marszałka z oficerem wojskowych służb specjalnych PRL Aleksandrem L. i oficerem WSI Leszkiem Tobiaszem. Zieliński mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że posłowie PiS nie chcą o tak ważnych sprawach, jak kontakty marszałka z byłymi oficerami WSI "rozmawiać przy kawie". Jak ocenił, marszałek "zbywa" posłów. - Mógłby marszałek do tej kawy choć paluszki dorzucić - żartował Zieliński. Podkreślił jednocześnie, że odpowiedź Komorowskiego "świadczy jedynie o lekceważeniu komisji i sprawy". Zieliński zaznaczył też, że wraz z Wassermannem nie zapraszali Komorowskiego w imieniu całej komisji, a własnym. Posłowie PiS podkreślili, że ich zdaniem, speckomisja nie może obecnie wykonywać swoich ustawowych funkcji. O tym także - jak mówili - napisali w swoim liście do Komorowskiego. Ich zdaniem, prezydium komisji powinno składać się z dwóch, a nie jak teraz trzech osób. Oprócz Zielińskiego, który jest obecnie szefem komisji, w skład prezydium wchodzą jeszcze, jako wiceprzewodniczący posłowie koalicji rządowej: PO - Paweł Graś i PSL - Stanisław Rakoczy. Jak argumentował Zieliński, ponieważ prezydium podejmuje decyzje w sprawie prac komisji większością głosów, zawsze jest on - jako przewodniczący - przegłosowywany. Posłowie PiS podkreślili też, że nie dysponują własnym ekspertem w komisji. - Platforma ma monopol na władzę, ale chce mieć też monopol na kontrolowanie jej, to niebezpieczna sytuacja - oświadczył Wassermann. Z zarzutami posłów PiS nie zgadza się Graś. - List do marszałka był listem prywatnym. Ani komisja, ani prezydium komisji nie zapraszało marszałka Komorowskiego na spotkanie - powiedział wiceszef speckomisji na czwartkowej konferencji prasowej. Jak dodał, reakcja marszałka Sejmu na list, była prawidłowa. Graś powiedział też, że nie jest prawdą - jak twierdzą posłowie PiS - że speckomisja źle funkcjonuje. - Te zarzuty są nieprawdziwe - oświadczył. Jak dodał, wypowiedzi Zielińskiego w tej kwestii, "kładzie na karb niedoświadczenia" posła PiS w komisji ds. służb specjalnych.